O zdarzeniu informują rosyjskie i ukraińskie media. Zebrane głowy państw należących do WNP słuchały z uwagą przemówienia przywódcy Tadżykistanu w sprawie zagrożeń, płynących z działalności Państwa Islamskiego. Ciśnienie prezydentom Rosji i Mołdawii podniosła jednak inna sprawa, kompletnie niezwiązana z dżihadystami. Nicolae Timofti stoczył zaciekłą dyskusję z Władimirem Putinem. Część rozmowy zarejestrowały znajdujące się na sali mikrofony stacji telewizyjnych. Prezydent wyraził niezadowolenie z polityki gospodarczej Rosji, będącej odpowiedzią na parafowanie przez Mołdawię umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską. Rosja nałożyła embargo i cła na część mołdawskich produktów, poważnie utrudniając Mołdawii handel z krajem Putina. - Niestety, takie działania zmniejszają zaufanie do umów zawartych wewnątrz WNP. Na dobrą sprawę, stawiają nas poza granicami wolnego handlu, obowiązującego państwa członkowskie - przyznał prezydent Timofti, cytowany na swojej oficjalnej stronie internetowej. Odpowiedź Putina wyprowadziła go z równowagi. - Można było wcześniej myśleć, jaki wpływ na relacje z innymi partnerami będą miały dokumenty podpisane z Unią Europejską - wypalił prezydent Rosji. Między głowami państw doszło do wymiany zdań, a także groźnych min i spojrzeń. Na szczęście, na słownej przepychance - zarejestrowanej wyłącznie przez kamery - konflikt się zakończył.