Nestor niemieckiego dziennikarstwa jest pod wrażeniem tego, co zobaczył na terenach znajdujących się pod panowaniem ekstremalnych islamistów. Jego zdaniem Państwo Islamskie jest o wiele bardziej potężne niż uważają mieszkańcy Zachodu. "Rozmiary Państwa Islamskiego są większe niż Wielkiej Brytanii. Na żadnym innym terytorium objętym działaniami wojennymi nie spotkałem się z takim entuzjazmem, jak tutaj" - powiedział Jürgen Todenhöfer. Niemiecki dziennikarz przyznał, że dżihadyści dysponują wysokiej klasy bronią, mogą też przebierać w ochotnikach. Każdego dnia na teren Syrii i Iraku przyjeżdżają setki bojowników z całego świata, chętnych do walki za Państwo Islamskie. Jürgen Todenhöfer zwraca uwagę na to, że naloty prowadzone obecnie przez Stany Zjednoczone i siły koalicyjne nie zatrzymają ekspansji islamistów. Jego zdaniem w bombardowaniach giną głównie cywile, a to tylko podsyca gniew ludności i sprawia, że w szeregi dżihadystów dołączają kolejni potencjalni terroryści. A powstrzymać Państwo Islamskie trzeba, ponieważ - podkreśla niemiecki publicysta - radykalni islamiści marzą o podboju świata i zagładzie każdego, kto nie zgadza się z ich ideologią i interpretacją Koranu. "Ich strategia zakłada największą religijną czystkę w historii ludzkości" - ostrzega Jürgen Todenhöfer. Nie wiadomo dlaczego właśnie jego dopuścili do siebie dżihadyści i dlaczego pozwolili mu wrócić do domu. Kilku innych dziennikarzy nie miało tego szczęścia. Zostali zamordowani.