Arabi został aresztowany w listopadzie 2013 roku. Podczas przesłuchania nie mógł korzystać z pomocy prawnika i, tak na dobrą sprawę, został zmuszony do złożenia obciążających go zeznań. Na proces czekał dziesięć miesięcy. 30 sierpnia sędziowie opowiedzieli się za karę śmierci. Ich zdaniem 30-letni mężczyzna, mąż i ojciec 5-letniej córeczki, obraził na ośmiu profilach na Facebooku proroka Mahometa. Miał także "szerzyć wrogą propagandę wymierzoną przeciwko systemowi" i obrazić głowę państwa. 24 listopada Sąd Najwyższy utrzymał karę śmierci. Arabi oczekuje teraz w więzieniu na wykonanie wyroku, a jego obrońcy i organizacje chroniące prawa człowieka, walczą z czasem. Apelują o złagodzenie kary, powołując się na zapis w irańskim kodeksie karnym, zgodnie z którym karę można zmienić na 74 uderzenia batem, o ile uda się udowodnić, że Soheil obraził Mahometa w złości, cytując inną osobę lub przez pomyłkę. "To szokujące, że ktoś może trafić na szubienicę z powodu postów zamieszczonych w internecie, które ktoś może odebrać za obraźliwe" - powiedział Eric Goldstein z organizacji Human Rights Watch. Amnesty International apeluje o wysyłanie pism do władz Iranu z prośbą o ułaskawienie skazanego na śmierć 30-latka.