Konrad Piasecki: Czy prokuratura straciła przekonanie, że tupolew uderzył skrzydłem o brzozę? Andrzej Seremet: - Nie, prokuratura sprawdza taką wersję i obecny pobyt - właściwie on zacznie się 17 lutego - będzie poświęcony zbadaniu tego zagadnienia w Moskwie. Ale to nie jest jeszcze zbadane? Nie jest tak, że przez trzy lata zrobiono tak wiele rzeczy, że powinniście mieć już pewność? - Prokuratura dysponuje pewnymi informacjami, pewnymi dokumentami, które wskazują na taki właśnie przebieg tego zdarzenia, ale ponieważ pojawia się możliwość zbadania tego fizycznie, na miejscu, dokonania identyfikacji indywidualnej odłamków skrzydła i odłamków znalezionych w brzozie - z tej okazji prokuratura korzysta. Ale dzisiaj na pytanie, czy prokuratura ma pewność, że było skrzydło, brzoza, zderzenie i to spowodowało katastrofę. - Całkowitą pewność przesądzającą tę kwestię prokuratura osiągnie po uzyskaniu wyników badań dokonanych przez biegłych na miejscu w Smoleńsku, które zaczną się 17 lutego tego roku. Czyli dzisiaj nie ma absolutnie jednoznacznych i absolutnie niepodważalnych dowodów na to? - Prokuratura powstrzymuje się przed udzielaniem informacji szczątkowych w zakresie poszczególnych wersji, czy w zakresie poszczególnych wątków. Jak pan miał okazję zauważyć, czeka oczywiście na opinię kompleksową, ale w tym zakresie, czy w tym kontekście, jesteśmy w stanie stwierdzić to po zakończeniu tych badań. Ale na czym będą polegały te badania? - Na tym, że grupa biegłych pod kierunkiem prokuratora, który - jak powiedziałem, 17 lutego udaje się na miejsce - dokona na miejscu zbadania fragmentów zabezpieczonych w pniu brzozy oraz fragmentów skrzydła. Dokona ich identyfikacji indywidualnej, co oznacza, że je porówna i stwierdzi, czy pochodziły one - te odłamki - od tego skrzydła. Ta brzoza jest w tej chwili, czy ten fragment brzozy - bo słyszeliśmy, że ten fragment został odcięty - w Moskwie? W Smoleńsku? - 60-centymetrowy pień jest w dyspozycji Komitetu Śledczego. Czyli w Moskwie? - Tak. A skrzydło pozostaje w Smoleńsku? - Skrzydło pozostaje w Smoleńsku. Czyli oni najpierw pojadą do Moskwy, zobaczą ten pień, a potem... - Tak, to jest kwestia logistyki, organizacji określonych działań. Czy prokuratura zainteresuje się tymi świadkami, którzy w filmie "Anatomia Upadku" mówią, że samolot się nie odwrócił? - Prokuratura dysponuje nagraniami tego filmu. Jeżeli uzna, że znajdują się tam informacje istotne dla przebiegu tego śledztwa, informacje dowodowe - niewątpliwie z nich skorzysta. Ale rozumiem, że prokuratura dysponuje też zeznaniami innych świadków, którzy to widzieli albo tego nie widzieli. Wiele jest takich zeznań, które by podważały tę oficjalną wersję? - Są zeznania rozmaite, a wyciągnięcie konsekwencji z tego należeć będzie do prokuratorów prowadzących postępowanie. Prokuratura nie lekceważy niczego, co miałoby istotne znaczenie. A są zeznania tego człowieka, który tam występuje w filmie? Który mówi, że gazy silników go nieomal przewróciły? - Prokuratura dotarła do wielu świadków z miejsca zdarzenia, obserwujących to zdarzenie. Wydaje mi się, że również jest tam ów człowiek. W każdym razie możliwości dotarcia, uzyskania szerszych informacji z zakresu innych źródeł dowodowych cały czas pozostają w faktach. A są świadkowie, którzy widzieli uderzenie samolotu w brzozę? - Tak, przesłuchano takich świadków. Są tacy świadkowie? - Tak. To znaczy, nie samo zdarzenie, ale tych, którzy obserwowali przebieg ostatnich fragmentów lotu tupolewa. I również tupolewa ze skrzydłem oderwanym przez brzozę? - Trudno mi powiedzieć dokładnie co do tych okoliczności, ale z całą pewnością prokuratura nie zaniedbała i nie zaniedba możliwości dotarcia do wszelkich źródeł, które tu mają znaczenie. A jest dzisiaj coś, co by dowodziło, albo mocno uprawdopodobniało teorię o wybuchu na pokładzie samolotu? - Nie ma niczego. Powtarzam to z całą mocą. A te nity, wywinięte blachy, o których mówi komisja Macierewicza? - Sam fakt oczywiście wywinięcia blachy, czy owych nitów, z których jeden rzeczywiście znaleziono w ciele jednej z ofiar katastrofy - bo to jest podnoszone jako m.in. dowód na istnienie hipotezy zamachu - nie przesądza o tej hipotezie. To są możliwości. Źródła pochodzenia takich właśnie efektów nie wskazują jednoznacznie, że to było właśnie źródło zamachu, źródło wybuchu, natomiast szereg innych, do tej pory przeprowadzonych dowodów, zdaje się wykluczać wybuch. A czekamy oczywiście na zbadanie próbek owych materiałów pobranych w Moskwie, o co tyle było zamieszania. Czekamy, pracujemy. Kiedyś pan deklarował, że to śledztwo jest na półmetku. Dzisiaj by pan powiedział, że ono jest na jakim etapie? - Ja myślę, że jeżeli chodziłoby o zakres zgromadzonych materiałów to możemy powiedzieć, że one w 2/3 już zostały uzyskane przez prokuraturę, ale jeżeli chodzi o perspektywę czasową, to z całą pewnością nie zakończy się one przed obecną datą przedłużenia postępowania, czyli przed 10 kwietnia 2013 roku. A w ogóle zakończy się w 2013 roku? - Chciałbym, aby to nastąpiło, ale to zależy od wielu... ...ale to jest prawdopodobne? Mało prawdopodobne. - To jest mało prawdopodobne. A to rosyjskie śledztwo? Wiemy, kiedy się skończy. Bo od tego zależy np. moment wydania wraku. - Tak oczywiście, to jest najbardziej ważąca okoliczność dla określenia czasu, w którym będzie trwało polskie śledztwo. tego nie wiemy. Mam nadzieję że się o wiele więcej dowiem podczas wizyty w Moskwie, którą planuję w dniach 12 do 14 marca tego roku. Odwiedzę, zarówno Prokuraturę Generalną, jak i Komitet Śledczy, co ważniejsze, bo on prowadzi to postępowanie. Będę się starał uzyskać informacje o perspektywie czasowej, co oczywiście wiąże się z konsekwencjami dla polskiego śledztwa i dla przejęcia dowodów rzeczowych w tym wraku polskiego samolotu. A wiemy już jak ten wrak zostanie sprowadzony do Polski? Bo to będzie decyzja prokuratury. - Polska strona jest w zasadzie przygotowana na możliwość przywiezienia tego wraku niemal od zaraz. Starania były czynione już od kilku miesięcy, jeżeli nie od roku... ...ale będzie to droga lądowa, nie lotnicza? - Te drogi jeszcze nie są zdecydowane. To wystarczy na określenie, czy podjęcie jakiejś decyzji. W każdym razie strona polska jest przygotowana na rozmaite warianty. Czy, prokuratura zna już odpowiedź na pytanie, czy w Polsce istniały więzienia, albo tajne miejsca odosobnienia CIA? - Prokuratura ma poważną wiedzę, jeżeli chodzi o te kwestie. A zna odpowiedź na to kluczowe pytanie? - Zna odpowiedzi na wiele kwestii. Również na to? Nie pytam, na razie jaka to jest odpowiedź, tylko, czy zna odpowiedź na to pytanie. - Zna odpowiedzi na wiele kluczowych pytań. Na tym poprzestańmy. Bo to jest najbardziej kluczowe. - Oczywiście. No więc na to, też rozumiem zna? - Zna odpowiedzi na wiele spraw, które są związane z tym śledztwem... ...również to, czy dochodziło do tortur na terenie Polski? Też znacie odpowiedź? - Chce znać odpowiedzi na wszystkie możliwe pytania. W tej sprawie zostały już postawione zarzuty? - Nie mogę tego komentować. A jeśli zostaną postawione zarzuty, będzie proces to kiedy my się dowiemy, że cokolwiek się wydarzyło w tym śledztwie? - Jeżeli zostaną postawione zarzuty, będziemy o tym myśleć. W każdym razie w tej chwili jest stan taki, że nie mogę udzielić odpowiedzi na te pytania. Macie pewność, że Brunon K. chciał, mógł i planował rzeczywiście zamach na parlament? - To były poważne działania a nie pozostające wyłącznie w sferze życzeń, czy zamierzeń, kogoś kto maniakalnie interesuje się jakimiś... ...nie było tak, że spec-służby podpychały w tym kierunku? - Nie, to było całkowicie poważne zagrożenie. A on miał rzeczywiście plan, który był planem realnym? - To był plan możliwy do zrealizowania. Odpowiadam na to pytanie z całą powagą i surowością. Ale możliwy do tego stopnia, że on rzeczywiście miał zgromadzone materiały wybuchowe? - Trudno mi mówić o szczegółach i nawet nie powinienem o tym mówić, w każdym razie powiadam, było to wysoce realne i całkowicie uzasadnione przekonanie o tym, że do takiego zdarzenia mogło dojść i mógł je wywołać. Tylko, że wszyscy mówią, mówi się o tych tonach materiałów wybuchowych, których fizycznie nigdzie nie ma. Są gdzieś? - Łatwo wejść w ich posiadanie. A to wiadomo. Tak jak każdy może sobie coś tam kupić. - Ale pan nie planuje takich działań, jak sądzę. To prawda. Pytanie, czy on planował, czy raczej marzył? - Powiedziałem, że było to całkowicie realne, w przypadku tej osoby. To jeszcze chciałem na koniec zapytać, czy sprawa zakupu budynku gdańskiego sądu może obciążyć ministra sprawiedliwości? - Trudno mi w tej chwili przesądzać w tej sprawie. To jest śledztwo, które jest na początkowym etapie. Zobaczymy jak wyglądała rola każdej z osób, które podejmowały decyzje w tej sprawie.