"To Lech Kaczyński czy raczej Mao Zedong, Adam Słodowy albo nikt znany z twarzy" - zastanawia się autor artykułu w dzisiejszym "Super Expressie". Artysta Józef Heliński, spod którego dłuta wyszła kontrowersyjna płaskorzeźba, tłumaczy że twarz prezydenta została odtworzona na podstawie fotografii. "Dodałem trochę od siebie, ale rzeźba jest bardzo podobna do zdjęcia. Nic nie zamierzam poprawiać" - zapewnia Heliński. Z relacji rzeźbiarza wynika, że projekt rzeźby zaakceptował sam Jarosław Kaczyński. "Po uwagach poprawiłem tylko policzki, bo były za gładkie" - mówi w "SE" artysta.