Konrad Piasecki: Palił pan kiedyś i się zaciągał? Grzegorz Schetyna: - Nie. Znaczy nie palił, czy się nie zaciągał? - Nie paliłem i nie zaciągałem się. Paliłem papierosy kiedyś, ale skutecznie zwalczyłem nałóg. Też nie pochwalamy. - Że rzuciłem? Nie, że pan palił. Papierosy. - Ale to już kilkanaście lat za mną. W tej dyskusji o wolnym dostępie do marihuany pan mówi: Nie ma mowy? - Raczej nie. To znaczy uważam, że temat jest zastępczy i wywoływany bardziej przez partie, które nie mają pomysłu na bieżące funkcjonowanie i na państwo. Ale kiedyś o związkach partnerskich pan mówił, że to też temat zastępczy i nagle się okazało, że PO jest entuzjastką. - Nie jest entuzjastką, ale sprawa dojrzała do tego, żeby debatować i chociażby dzisiaj będzie symboliczne głosowanie o dopuszczeniu do pracy nad trzema projektami ustaw. I pan jest za? - Ja jestem za poważną debatą i rozmową jak to ma wyglądać, bo nie uciekniemy przed tym problemem. Kończąc ten wątek marihuany. Rozumiem, że póki PO rządzi i ma większość w Sejmie koalicyjna, póty wolnego dostępu nie będzie? - Nie będzie, tak. Tutaj zdania nie zmienicie? - Nie zmienimy. Bo w sprawie fotoradarów zmieniliście. Lubicie zmieniać zdanie. - Lubimy mówić i robić wszystko, żeby polskie drogi były bezpieczne. Fotoradary są jednym z elementów tego, co trzeba zrobić na polskich drogach. Ale PiS chciał stawiać fotoradary też dla bezpieczeństwa. - Za czasów PiS stawiano fotoradary, aplikowano środki europejskie, które dzisiaj są realizowane w tym projekcie a nie budowano dróg. my budujemy drogi i remontujemy je, ale także mówimy o bezpieczeństwie. Przede wszystkim obok fotoradarów walka z pijanymi kierowcami i z piratami drogowymi. To jest kluczowe. A myśli pan i widzi pan, że rząd dobrze rozegrał historię fotoradarową? - Uważam, że doszło do nieszczęśliwych zbiegów okoliczności. Przede wszystkim zapis budżetowy jest trudny do wytłumaczenia. Ale problem jest bardzo ważny. Problem jest, oczywiście, tylko pytam o rozegranie. Można było przygotować grunt, a nie sprawiać wrażenie, że chodzi wyłącznie o wyciąganie z obywateli pieniędzy. - Tak zbudowała spojrzenie na to opozycja, dosyć skutecznie. Ja bym powiedział tak - sprawa jest ważna i potrzebna jest ogólnonarodowa debata, jak zrobić, żeby polska droga była po prostu bardziej bezpieczna. To tę debatę właśnie obserwujemy. Ale kto zawinił, pańskim zdaniem, w tym rozegraniu sprawy fotoradarów? - Nie wystarczy mieć rację tutaj. To, że minister transportu jest przekonany, że to trzeba zrobić po prostu nie wystarczy. Trzeba mieć dobry pomysł i dobrze Polakom wytłumaczyć, że nie chcemy zarabiać na tym, tylko chcemy mniej ofiar na polskich drogach. Nowakowi tego pomysłu zabrakło? - Bardziej bym powiedział, że pokazał akcenty, czy pokazaliśmy akcenty, które nie budowały takiej racjonalnej sytuacji. Bardzo eufemistycznie. - Cały projekt to jest kwestia - fotoradary obok tego - żeby walczyć z pijanymi kierowcami i z piratami drogowymi. To trzeba nazwać i to trzeba pokazać. My musimy zbudować... I to trzeba dobrze zrobić, a póki co jest robione tak sobie. - Zbudować taką odmowę na akceptację niebezpiecznej polskiej drogi. Zgodzi się pan, że póki co to jest tak sobie robione? - Na razie to trwa. Ja, może inaczej niż pan redaktor, uważam, że ta debata się rozpoczęła i bardzo stanowczy opór w stosunku do fotoradarów też jest sygnałem, o którym bardzo poważnie musimy porozmawiać.