Punks are dead Punki są ikoną buntu i krytycyzmu w ocenie świata, ale wielu, którzy się nimi tytułują, co najwyżej o buncie mówią, a w rzeczywistości zbliżają się do tego, co można o nich znaleźć w Nonsensopedii. - Punk wydawał mi się alternatywą. Muzyka pełna gniewu, złości i frustracji oraz nietuzinkowy wygląd tworzyły mieszankę, która mnie urzekła. Szybko jednak przyszło rozczarowanie tym środowiskiem. Polskie punki szybko przyjęły degeneracki styl życia i poza hasłami o tym, że nie ma przyszłości i że punk's not dead niewiele tam było konstruktywnej ideologii. A ja szukałem czegoś więcej - tak na ten temat wypowiada się dla INTERIA.PL Adam Szulc, perkusista Cymeon X. Coś więcej W poszukiwaniu czegoś więcej dotarł do Straight Edge. W ten sam sposób Straight Edge też powstał. W Stanach Zjednoczonych przełomu lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych był on reakcją na ogólny nihilizm i hedonizm, jaki panował w subkulturze punkowej. W opozycji do takiego zachowania powstały "zasady": niespożywanie alkoholu, niezażywanie narkotyków, niepalenie papierosów, które często rozszerza się o unikanie przypadkowych kontaktów seksualnych, niejedzenia mięsa i niekorzystania z wyrobów odzwierzęcych. Ale nie chodziło tutaj tylko o zasady, dzięki którym mieli się odróżniać. Bycie sXe miało mieć swój pozytywny wpływ, ponieważ było niezgodą na szkodzenie samemu sobie i słabość charakteru. Ian MacKaye, wokalista Minor Treath wielokrotnie podkreślał, że "sXe nie znaczy, żeby nie pić piwa... dla mnie sXe to ktoś, kto jest świadomy, że skorzysta na tym, co robi..." Świetnym nośnikiem idei nowego stylu życia okazała się muzyka. Nie jest to nic zaskakującego, nie od dzisiaj muzyka gromadzi wokół siebie ludzi. Za prekursorów i twórców nazwy uważa się zespół Minor Threat (utwór "Straight Edge"), ale nie wolno zapominać o takich weteranach jak The Teen Idles. Dzisiaj zespoły sXe to np. Champion, xLooking Forwardx, Earth Crisis, Rise Against a w Polsce: Cymeon X. Kiedyś na naszej scenie funkcjonowały jeszcze zespoły takie jak Awake, czy X's Always Win. Ale nie jest to regułą, że ktoś, kto chce być sXe, musi być fanem tego rodzaju muzyki. Tutaj dochodzi się do ważnej cechy Straight Edge - tego, że jest to, bardzie niż zbiór zasad, sposób życia. W tej subkulturze, kładzie się duży nacisk na indywidualizm, ludzie mają często bardzo zróżnicowane poglądy i pochwala się własne myślenie. Z dumą maluje X na dłoni W Stanach Zjednoczonych, kiedy Straight Edge powstawał, aby niepełnoletnia osoba mogła wejść do klubu, w którym sprzedawano alkohol, musiała pozwolić na namalowanie na zewnętrznej części dłoni symbolu X. Był to znak dla obsługi, by nawet nie proponowało komuś takiemu alkoholu. Prawdopodobnie noszenie takiego znaku przymusowo nie było czymś przyjemnym, przecież młodzież chciała się wyszumieć. sXe przyjęli ten symbol jako własny i oznaczali się dobrowolnie w ten sposób, bez względu na wiek. Ostatecznie stało się to powodem ich dumy i zaczęło nawet odstraszać dealerów narkotyków. - Zawsze z dumą maluję "X" na dłoni, cieszę się, że moje dzieci robią to samo. Jestem szczęśliwy, że gram w Cymeonie X, który zapoczątkował straightedgeową rewoltę w Polsce, w którym większość z nas jest cały czas Straight Edge - przyznaje Adam Szulc. "Przekombinowane" Znaleźli się ludzie, którzy poszli jeszcze o krok dalej i być może "przekombinowali". Hardline to radykalny odłam Vegan Straight Edge, mające bardziej restrykcyjną formę, który dodatkowo potępia aborcję i homoseksualizm. Uważany jest za swego rodzaju nadużycie idei Straight Edge, miedzy innymi dlatego, że dla wielu ludzi prowadzących ten styl życia tolerancja jest jedną z ważniejszych zasad indywidualnych. sXe był reakcją. Znalazła się reakcja na sXe - Bent Edge. Przedstawiciele tego ruchu poszli całkowicie w drugą stronę, wyznając zasadę: "I smoke, I drink, I f...k, Im Bent Edge" nadużywali wszelkiego rodzaju używek, a zespoły popierające tą ideologie robiły to podczas koncertów. Oskarżali oni także sXe o nietolerancję. Straight Edge jest rewolucją Mimo że sXe zrodziło się z reakcji na punków, rozwinęło się i usamodzielniło, przestało istnieć jedynie w opozycji, a nawet samo stało się czymś, co inni krytykują. - Straight Edge oznacza dla mnie kontestację systemu, w którym się wychowywałem i w którym wciąż żyję. Samo niepicie, niepalenie i niebranie narkotyków było dla mnie zawsze sprawą pierwszoplanową bez względu na to, w jakim środowisku się znajdowałem. Zawsze przywiązywałem bardzo dużą wagę do standardu trzeźwości, wymagałem najwięcej od siebie, ale też dzięki temu mogłem wypracować możliwości obronne, co sprawiało przez wiele lat, że widziałem rzeczy takie, jakimi były. Jestem dumny z tego, że zawsze umiałem odmówić używek i że nigdy nie spróbowałem żadnej z nich. Zawsze byłem lustrem dla wszystkich ludzi wkoło mnie. Zawsze mówiłem, że nasze życie zależy tylko od nas i tylko my możemy zrobić ze swoim życiem i ze sobą samym, co chcemy. I to się nie zmieniło. Sam steruję swoim życiem, bo jestem Straight Edge. Straight Edge jest rewolucją i pokuszę się o to, że jest najbardziej rewolucyjnym z wszystkich ruchów subkulturowych, bo wymaga walki z samym sobą - tak Adam Szulc mówi INTERIA.PL, odpowiadając na pytanie o osobistą definicję Straight Edge i dodaje: "Straight Edge to dla mnie całe moje życie". Tomasz Korczyński