Wallenberg, młody architekt i biznesmen, zgłosił się do podróży na Węgry w 1944 roku jako dyplomata, aby wesprzeć działania USA mające na celu ratowanie Żydów. Mężczyzna uratował dziesiątki tysięcy Żydów, wydając im szwedzkie paszporty. Po kilku tygodniach został zatrzymany.Rodzina Wallenberga nie otrzymała wyjaśnienia, dlaczego został aresztowany przez wojska sowieckie, ani co się z nim stało po jego zatrzymaniu. Radzieccy urzędnicy poinformowali jedynie, że Wallenberg zmarł z powodu niewydolności serca w sowieckim areszcie 17 lipca 1947 roku w wieku 34 lat. Rodzina nie otrzymała jednak żadnych dowodów i dokumentów potwierdzających jego śmierć. Mąż Matyldy w latach 90-tych zdobył dostęp do archiwum moskiewskiego więzienia. Odkrył dokumenty mocno ocenzurowane i niepełne, lecz świadczące, że po swojej rzekomej śmierci Wallenberg był jeszcze przesłuchiwany. - Wiemy, że dokumenty tam są - mówią członkowie rodziny, nalegając na dostęp do archiwów. Rodzina nie może liczyć na wsparcie ze strony rosyjskiego rządu. Ministerstwu Spraw Zagranicznych, które musi przetworzyć wszystkie oficjalne prośby do władz rosyjskich, często zajmuje to miesiące. Odpowiedzi do rodziny przychodzą ze znacznym opóźnieniem, lub też nie przychodzą w ogóle. Matilda w tym tygodniu leci do Waszyngtonu, by odebrać honorową nagrodę wystawioną specjalnie dla Wallenberga. Kobieta liczy, że nagroda pomoże im dowiedzieć się czegoś więcej o tajemniczym zaginięciu mężczyzny. Barack Obama obiecał poruszyć tę kwestię podczas najbliższej rozmowy z prezydentem Rosji Władimirem Putinem. Rodzina ciągle czeka na spełnienie obietnicy przez prezydenta Stanów Zjednoczonych. Instytut Yad Vashem uhonorował Wallenberga medalem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata. W 1981 roku Wallenberg został też honorowym obywatelem USA.