Wąskie uliczki stambulskiej dzielnicy Kumkapi nigdy nie są ciche i puste: kebabiarze wywijają nożami, okrawają skwierczącą baraninę i wciskają turystom soczyste donery, właściciele kramów i sklepików truchtają za zwiedzającymi, i wszeptują im w uszy zalety swojego towaru (fine carpets, leather, my friend, fine carpets, leather). Ze szwalni na półpiętrach kamienic dobiega stukot maszyn do szycia: to tu powstają ubrania, które za kilka miesięcy pojawią się we wszelkiej klasy butikach Krakowa, Warszawy czy Olkusza. Co jakiś czas ze specjalnie skonstruowanej pochylni zjeżdżają wprost na ulice, w umowne jedynie pobliże wyszczerbionych kontenerów na śmieci, lawiny okrawków materiału i puste, kartonowe pudła. Apogeum tego rejwachu i rwetesu ma miejsce jednak dopiero wtedy, kiedy ledwo zipiące, przegrzane słońce zachodzi za spokojną linię Morza Marmara. Wtedy właśnie, kiedy kończy się dzień, pobożni muzułmanie mogą coś przegryźć. Dopiero wtedy, ponieważ trwa ramadan: święty miesiąc, podczas którego wyznawcy islamu od świtu do zmierzchu nie mogą jeść, pić, palić tytoniu i uprawiać seksu. Kiedy tylko jednak słońce zachodzi, wygłodniali wierni rzucają się na restauracje, kebabiarnie, herbaciarnie, i wynoszą stamtąd piramidy jedzenia i napojów. Przez kilkanaście minut ulica kłębi się, przewala i rozgdakuje. Smagli mężczyźni przepychają się przez ulice, niosą naręcza parujących i smakowicie pachnących pakunków, specjalne, ramadanowe słodycze, tacki z mocną, słodką herbatą. Jadłodajnie trzeszczą od klientów i niesamowitego tempa, z jakim sprzedawcy kroją baraninę, siekają sałatki i opiekają ciasto. Za kilkanaście minut jednak na Kumkapi spada błoga cisza: wszyscy w spokoju, w swoich sklepikach i domach, na skwerkach i herbaciarniach, jedzą i popijają. To iftar, pierwszy posiłek po zachodzie słońca. Trzeba się najeść, bo od wschodu słońca znowu trzeba będzie pościć. Ramadan to dziewiąty miesiąc muzułmańskiego kalendarza księżycowego. Druga sura Koranu, o nazwie "Krowa", mówi: "To miesiąc ramadan, w którym został zesłany Koran - droga prosta dla ludzi [...]". Muzułmanie wierzą, że w tym miesiącu właśnie, którego nazwa wywodzi się od arabskiego słowa oznaczającego ciężki upał, anioł Gabriel zaczął objawiać prorokowi Mahometowi świętą księgę islamu - Koran. "Kogo z was zastanie ten miesiąc, to niech pości w tym czasie. A ten, kto jest chory lub w podróży, to przez pewna liczbę innych dni" - czytamy w Koranie. Niektórzy z komentatorów twierdzą, że post (saum - jeden z obowiązków każdego muzułmanina) ustanowiony został po to, by wierni mogli postawić się przez czas trwania ramadanu w sytuacji biedaków i nędzarzy.