Prawo i Sprawiedliwość chce unieważnienia wyboru pięciu sędziów Trybunału Konstytucyjnego dokonanego podczas poprzedniej kadencji Sejmu i forsuje swoich pięciu kandydatów. Większość parlamentarna nie ma zamiaru czekać na werdykt Trybunału w sprawie nowelizacji ustawy o TK autorstwa koalicji PO-PSL oraz w sprawie uchwał PiS anulujących uchwały o wyborze wspomnianych pięciu sędziów. Politycy i komentatorzy mówią o "blitzkriegu". Tempo rzeczywiście jest mordercze. - Myślę, że tutaj mamy do czynienia z dwoma aspektami. Pierwszy, groźniejszy, że jednak są przygotowywane zmiany w prawie, które mógłby zablokować Trybunał (a więc potencjalnie niezgodne z konsytuacją - przyp. aut.), a po drugie emocjonalny odwet, dlatego że Trybunał uczestniczył, jak się PiS zorientował, nad zmianami w ustawie o TK. Bazowy brak zaufania do wszystkich, którzy są poza bezpośrednim zasięgiem zależności od władz PiS, jeszcze się pogłębił - uważa prof. Jadwiga Staniszkis. Socjolog wskazuje na szybką ścieżkę procedowania sejmowej komisji w tej sprawie, brak dyskusji i nieczekanie aż wypowie się sam Trybunał. - To wszystko jest łamaniem przynajmniej procedur, na pewno dobrych obyczajów, a być może prawa - mówi nam prof. Staniszkis. Porządek = pełna kontrola? - Nierozumienie koncepcji porządku demokratycznego, a z drugiej strony zręczność operacyjna - tak podsumowuje działania PiS w sprawie TK Jadwiga Staniszkis. Socjolog zarzuca władzy interpretowanie porządku jako "kontrolowanie wszystkiego", a także "brak zrozumienia dla podziału władz, wielocentrowości, oraz demokracji jako procesu, w którym ciągle występują napięcia i są wyraźne warunki określane przez konstytucję i Trybunał z mitem niezależności". - Każdy kolejny krok pogłębia ten kryzys. Potrzebny byłby kompromis, wielkoduszność i wycofywanie się wszystkich ze świadomością, że założenie o niezawisłości i kompetencji Trybunału jest kotwicą demokracji. Mimo, że to jest pewna konwencja, to należy ją utrzymać. W innym wypadku okaże się, jak duża jest kruchość demokracji, jeżeli interpretuje się ją wyłącznie jako rządy większości - przekonuje prof. Staniszkis. Rola prezydenta Dudy Prezydent Andrzej Duda zorganizował we wtorek konsultacje z klubami parlamentarnymi w sprawie zamieszania wokół TK. Z Pałacu Prezydenckiego wypływają sygnały, że Duda byłby skłonny do kompromisu. Mógłby np. przyjąć ślubowanie od trzech sędziów wybranych przez PO-PSL (zastąpiliby sędziów, których kadencja wygasła przed pierwszym posiedzeniem nowego Sejmu; mało jest przesłanek prawnych, by sądzić, że wybór tej trójki był nieważny - red.) oraz dwóch wskazanych przez PiS (zastąpiliby sędziów, których kadencja kończy się w grudniu - red.). Jednak otoczenie Jarosława Kaczyńskiego nie chce słyszeć o żadnym kompromisie. Czy lojalność Andrzeja Dudy zostanie poddana próbie? - Być może prezydent Duda zorientował się, że to on będzie odpowiadał przed Trybunałem Stanu, gdyby to łamanie prawa było w pełni widoczne - mówi nam prof. Staniszkis. Jednak, jak zauważa, większość parlamentarna, która forsuje wybór pięciu sędziów od nowa, rządzona jest twardą ręką. - Kiedy oglądałam, jak Kuchciński prowadził obrady... to wszystko pokazuje albo cynizm, albo po prostu brak świadomości, jak dalece jest to niestosowne - zauważa. Trybunał a ustawy socjalne Jadwiga Staniszkis łączy złożone przez Andrzeja Dudę projekty ustaw ws. obniżenia wieku emerytalnego i podniesienia kwoty wolnej od podatku z próbą przejęcia kontroli nad Trybunałem Konstytucyjnym. - To jest takie cyniczne naruszanie procedur w warstwie instytucjonalnej, której wielu ludzi nie docenia, i jednocześnie rzucanie w biednym społeczeństwie pieniędzy. To samo zrobił Gliński z artystami, mówiąc, że pracownicy kultury są mało opłacani, a równocześnie naruszając sferę wolności, która jest niezbędna w obszarze kultury. Ten sposób traktowania ludzi jest dla mnie nie do przyjęcia. Czuję się upokorzona razem z tymi ludźmi, choć nie dotyczy mnie to bezpośrednio - mówi nam prof. Staniszkis. Socjolog uważa, że upokarzające jest traktowanie społeczeństwa jako masy, której wystarczy rzucić trochę pieniędzy, by przymknęła oko na naginanie demokracji. Staniszkis krytycznie ocenia postępowanie prezydenta. Uważa, że nie konsultuje swoich socjalnych posunięć z rządem, a w sprawie TK postępuje za mało pryncypialnie. - Widać rozpaczliwą walkę Dudy nie tyle o autonomię, ile o wizerunek, bez oglądania się na rząd. To na co liczyliśmy - współpraca i kompetencje Dudy jako prawnika - to się nie sprawdza.