Niestety, to tylko medialne - częste w naszych mediach - zabiegi redaktorskie, mające przyciągnąć uwagę prostego ludu. Bo przecież z zarzutów prokuratorskich może oczyścić tylko sąd. I tylko sąd, a nie ekspert - nawet najlepszy. A łapownik i tak zawsze oddaje łapówkę. Tak więc ekspertyza światowej sławy kardiochirurga z Niemiec nie oznacza jeszcze oczyszczenia doktora G. z zarzutu, że zabił pacjenta. No i oczywiście z podejrzeń o branie łapówek. Była posłanka PO, którą przyłapano na gorącym uczynku podczas przyjmowania łapówki i której łzy w przededniu wyborów stały się mocnym plakatem wyborczym, przesłała na konto prokuratury kasę, jaką dostała, czyli 50 tys. zł. Czyli oddała łapówkę. Jednak w kuriozalny sposób tłumaczył to jej adwokat: "W naszej ocenie nie była to korzyść majątkowa, ale pomoc od przyjaciela, który chciał wesprzeć moją klientkę w kampanii wyborczej. Ponieważ kampanii nie było, a przyjaciel okazał się pracownikiem pewnej instytucji, pieniądze oddała. Zrobiła to tak szybko, jak mogła, kiedy otrząsnęła się z traumatycznych przeżyć". Oczywiście adwokat próbuje uzyskać dla swojej klientki łagodniejszą karę niż grożące jej 10 lat wiezienia. Przy okazji prosty lud poznał dwa nowe, fachowe określenia na pospolitą łapówkę: pomoc od przyjaciela i traumatyczne przeżycie. Jako przedstawiciel prostego ludu pragnę, by nowy rząd raz na zawsze wyeliminował z naszego życia traumatyczną pomoc od przyjaciela!