Stewardesa, która obsługiwała lot, opowiada, że było to wspaniałe i radosne wydarzenie. "Wszyscy pasażerowie klaskali po tym, jak dziecko przyszło na świat" - relacjonuje. Samolot zmienił trasę i został skierowany na lotnisko w Los Angeles. Zgodnie z planem miał lecieć z San Francisco do Phoenix. Kapitan John Gordy opowiada, że uzyskał dużą pomoc od kontroli ruchu lotniczego, która umożliwiła im sprawny i szybki przelot. Matka i noworodek zostali przewiezieni do miejscowego szpitala. Oboje czują się dobrze. Po 2,5 godzinnej przerwie, pozostali pasażerowie mogli kontynuować podróż do Phoenix.