Pod koniec 2014 roku duchowni kościołów w Damaszku zwrócili się do Miriam Shaded o pomoc w sprowadzeniu do Polski 1500 syryjskich chrześcijan. - To grupa najbardziej prześladowana w Syrii - podkreśla założycielka Fundacji Estera. - Chrześcijanie w Syrii są bardzo zagrożeni i pozostało już niewiele dni na ich ewakuację. W momencie, gdy wkroczy opozycja, nastąpi rzeź ludności cywilnej - mówi Shaded. - Europa przestała pomagać chrześcijanom z uwagi na poprawność polityczną. A to właśnie chrześcijanie są eksterminowani na Bliskim Wschodzie - dodaje. - Z jednej strony mamy tam konflikt etniczny i wewnątrzreligijny, z drugiej napięcia postaw wobec chrześcijan, które wynikają z dążeń do powrotu mahometańskiej interpretacji Koranu. Tam, gdzie działania wojenne są prowadzone na mniejszą skalę, tam chrześcijanie mogą cieszyć się względnym spokojem. Tam, gdzie władzę obejmuje Państwo Islamskie, chrześcijanom proponuje się dwa rozwiązania: albo zmiana wyznania, albo wysoki podatek - mówi prawnik Biura Open Door, Leszek Osieczko. Kryterium pomocy - wyznanie? - Zostało przyjęte kryterium wiary, aby wybrać grupę docelową, która potrzebuje pomocy. To nie jest zgodne ze standardami pomocy humanitarnej i nie jest stosowane przez inne państwa. Głównym kryterium powinno być zagrożenie - mówi w rozmowie z Interią prezes Fundacji Wolna Syria, Samer Masri. Zarówno Samer Masri, jak i Amnesty International Polska, zgłosili swoje wątpliwości co do kryterium, jakie zadecydowało o przyjęciu przez Polskę grupy syryjskich chrześcijan, zaproponowanych przez Fundację Estera. Swój list otwarty do premier Kopacz napisała także Fundacja Ocalenie wraz z partnerami: Centrum Wsparcia Imigrantów i Imigrantek, Fundacją dla Wolności i Fundacją Sztuki Arteria, a także z poparciem prof. Haliny Grzymały-Moszczyńskiej. Apeluje w nim do polskiego rządu o "rezygnację z kryterium wyznaniowego w przyjmowaniu osób uciekających przed prześladowaniami". Kary dla innowierców - Szariat nie toleruje postaw niefundamentalistycznych. Muzułmanin wymierza innowiercom surowsze kary, ponieważ, zgodnie ze świętą księgą islamu, "zapłatą dla tych, którzy zwalczają Allaha i Jego Posłańca, i starają się szerzyć zepsucie na ziemi, będzie tylko to, iż będą zabici lub ukrzyżowani albo też obetnie im się rękę i nogę naprzemianległe, albo też zostaną wypędzeni z kraju" - komentuje Miriam Shaded. "Konflikt w Syrii zmusił do porzucenia domów 11 milionów ludzi, z czego 7,6 miliona jest wewnętrznie przesiedlonych, a 4 miliony opuściły Syrię. Do tej pory reszta świata zgodziła się na przyjęcie w ramach dobrowolnych przesiedleń niespełna 90 000 osób. UNHCR oszacował liczbę osób pilnie potrzebujących przesiedlenia na 380 tysięcy" - czytamy w raporcie Amnesty International z czerwca 2015 roku. - ONZ wyznaczyła osoby, które są w najgorszej sytuacji, a Polska wybrała drogę pomocy osobom, które mieszkają w Damaszku, i które nie musiały póki co uciekać. I mogą potencjalnie odczuć zagrożenie w przyszłości - mówi Samer Masri. Prezes Fundacji Wolna Syria tłumaczy, że osoby proponowane przez Miriam Shaded to ludzie zamożni, dokładnie wyselekcjonowani z wąskiej grupy religijnej. - Dlaczego pomaga się protestantom z Kościoła Ewangelickiego, a nie np. katolikom z Aleppo, gdzie działają radykalne grupy IS i te osoby są faktycznie zagrożone? Syryjczycy pytają, czy mają zmienić wiarę, żeby móc opuścić Syrię - dodaje. Miriam Shaded twierdzi jednak, że Fundacja Estera pomaga zarówno katolikom, prawosławnym, jak i ewangelikom. - Na wszystkich niestety nie da się spojrzeć, ponieważ mamy 4 miliony uchodźców. Wobec tego każda inicjatywa humanitarna jest ważna. Pomoc powinna być udzielana bez żadnej selekcji. Każdy, kto jej potrzebuje, powinien na nią móc liczyć - tłumaczy rzecznik UNHCR. "Miłować nieprzyjaciół" - Z punktu widzenia osób, które wierzą w Jezusa Chrystusa, Pismo Święte jasno mówi, że "powinniśmy mieć staranie zwłaszcza o swoich domowników wiary". Jednak z drugiej strony mamy nieprzyjaciół swoich miłować, zwłaszcza tych, którzy nas prześladują. Powinniśmy być skłonni do tego, żeby pomóc także wyznawcom innych religii. Fundacja Estera, moim zdaniem, robi dobrze dlatego, że ratuje życie drugiego człowieka. Czy powinniśmy zabronić ratowania życia tych, którzy nie są chrześcijanami? - pyta retorycznie prawnik Biura Open Doors. - Absolutnie nie! "Należy pomóc uchodźcom, bez względu na to, jakiego są wyznania. Trzeba przyjąć prześladowanych w swoich krajach bez względu na ich religię" - zapisano w stanowisku Episkopatu Polski. Głos zabrała także koordynatorka kampanii Amnesty International Polska, która uważa, że kryterium wyznania nie powinno być najważniejszym elementem przy udzielaniu pomocy. - W pierwszej kolejności przyjmuje się osoby w największej potrzebie. Najczęściej są to kobiety z dziećmi, osoby starsze czy takie, które doświadczyły przemocy, np. seksualnej. Naszym zdaniem ważne jest to, że rząd wykazał wolę, żeby przyjąć uchodźców. To na pewno trzeba docenić. Jednak to nie kryterium religijne, a stopień zagrożenia powinien być na pierwszym miejscu - wyjaśnia Weronika Rokicka. - Sytuacja w Syrii jest tak skomplikowana, że właściwie większość ludności cywilnej jest narażona na ogromne cierpienie. Obok chrześcijan są też inne grupy, które czasem bardziej potrzebują ochrony - dodaje. Kto najbardziej potrzebuje pomocy? - Jeżeli chodzi o tereny, które dzisiaj są pod jurysdykcją Państwa Islamskiego, to zdecydowanie musimy przyznać, że to jest ta grupa, której szczególnie zagraża niebezpieczeństwo. Natomiast musimy też pamiętać o tym, że w zasadzie tam, gdzie IS się pojawiło, ta sytuacja jest względnie znormalizowana, bo te tereny są objęte prawem szariatu i w zasadzie ci, którzy mieszkają w tych rejonach, zgodzili się na pozostanie tam i mogą się cieszyć względnie dobrym statusem. Bardzo trudna sytuacja jest wszędzie, gdzie powstały obozy dla uchodźców - to są tereny dzisiejszego Libanu, Jordanii i wolnej strefy kurdyjskiej. Tam znalazła się większość jazydów i chrześcijan - wyjaśnia prawnik Biura Open Door, Leszek Osieczko. Zdaniem rzecznika UNHCR, napiętnowanie dotyka w takim samym stopniu wszystkich cywilów: - Najbardziej tych, którzy musieli uciec z własnych domów w obawie przed prześladowaniem i wojną. Konflikt, który się tam toczy, dotyka całej ludności cywilnej, bez względu na wiek, rasę czy przekonania religijne. To nie jest konflikt, który w jakiś sposób dyskryminuje konkretne grupy społeczne... Do międzynarodowych wytycznych na temat pomocy odnosi się także prezes Fundacji Estera, która zaznacza, że lista stworzona przez ONZ dotyczy osób, które przebywają poza Syrią minimum trzy miesiące. - To uchodźcy, którzy są już bezpieczni i znajdują się pod opieką ONZ. Nie są to osoby znajdujące się w bezpośrednim zagrożeniu konfliktów zbrojnych. Często preferowanymi osobami na tej liście są muzułmanie, którzy tak naprawdę mają możliwość schronienia się w innych krajach w regionie. Chrześcijanie nie mają takiej możliwości, bo tak czy inaczej są prześladowani - tłumaczy. Inicjatywa prywatna czy państwowa? Jak informuje rzecznik MSW Małgorzata Woźniak, liczba osób, jakie zostaną przyjęte do Polski to - zgodnie z listą przekazaną 20 czerwca - 50 rodzin. - Fundacja Estera poinformowała nas, że ma wolę Fundacji Barnabas Fund z Wielkiej Brytanii dotyczącą pomocy w finansowaniu inicjatywy sprowadzenia syryjskich chrześcijan - mówi pani rzecznik. Do kwestii finansowania pobytu w Polsce sprowadzonych osób odniosła się także prezes Fundacji Estera: - Nie oczekuję wkładu finansowego, tylko pomocy w sprawie legalizacji pobytu chrześcijan. Fundacja ma finansowanie dla tych rodzin na minimum rok. Szacujemy jednak, że niektóre osoby będą potrzebowały krócej naszego wsparcia, niektóre dłużej, ale naszym celem jest jak najszybsze ich zaaklimatyzowanie. Innego zdania jest prezes Fundacji Wolna Syria, którego zdaniem Polska pozwoliła sobie narzucić taką inicjatywę: - W Polsce robi się klimat, który nie sprzyja temu, żeby Polska pomagała uchodźcom innego wyznania. To jest ewidentna dyskryminacja. Państwo polskie się do tego dokłada w ten sposób, że bierze na siebie obowiązek finansowania tych osób po pierwszym roku ich pobytu - ocenia Samer Masri. - Polska wytworzyła sobie w świecie muzułmańskim taki wizerunek, że przyjmujemy tylko chrześcijan. Tylko jednym mogę sobie to wytłumaczyć - jest okres wyborów i pani premier uznała, że tym sposobem zyska głosy. Inaczej może działać organizacja prywatna, a inaczej państwo. Polska nie powinna się podpisywać pod tego typu narracją. Tym się różni cywilizowane państwo demokratyczne od wyznaniowego, preferującego daną religię. To bardzo szkodzi wizerunkowi Polski - dodaje Samer Masri. Pojawia się wobec tego pytanie, czy wspominana przez prezes Fundacji Estera poprawność polityczna to niepomaganie chrześcijanom w obawie przed krytyką międzynarodową, czy też preferowanie chrześcijan ze względu na większość chrześcijańską w Polsce? Jedno jest pewne: uchodźców szukających schronienia w Europie na pewno nie zatrzyma się zamykając granice i zmieniając Europę w twierdzę.