Program zdobył sławę dzięki wyjątkowej formie prezentowania wydarzeń politycznych, społecznych i kulturalnych. Kukiełki albo aktorzy w specjalnie przygotowywanych maskach oraz towarzyszące im wierszowane i rymowane teksty w formie piosenek, z wykorzystaniem najbardziej znanych melodii, z licznymi gagami i podtekstami - autorzy szopek pokazywali w ten sposób to, co w danym roku działo się najważniejszego w naszym kraju. Początki naszej rodzimej, telewizyjnej szopki politycznej sięgają lat 60. Była ona praktycznie zawsze, w każdego sylwestra, nadawana w Telewizji Polskiej tuż po północy. W czasach, kiedy wydarzenia polityczne i sami politycy byli traktowani śmiertelnie poważnie, stanowiła jedyną okazją do tego, by spojrzeć na scenę polityczną pod zupełnie innym kątem. Nie zmienia to jednak faktu, że w okresie PRL-u program szopki politycznej stanowił jedno z wcieleń komunistycznej propagandy. Śmiano się w ten sposób z ludzi ze świata kultury, sportu itp., ale też z ministrów, sekretarzy partii, premiera czy I sekretarza KC PZPR. Pomimo uwzględnienia partyjnych głów państwa w programie satyrycznym, ich kwestie w szopkach nie podlegały prześmiewczej prezentacji. Wręcz przeciwnie, prezentowano je poważnie, co miało świadczyć o tym, że pierwowzory postaci z szopki są ludźmi heroicznie walczącymi o dobrobyt państwa i jego obywateli... W ten sposób ówczesne telewizyjne szopki łączyły w sobie satyrę z codzienną komunistyczną propagandą, tylko głoszoną w bardziej przystępnej i populistycznej formie. W latach 70. i na początku lat 80. doszło do zaniku telewizyjnych szopek noworocznych. Humor i satyra kompletnie nie pasowały do pompatycznej PRL-owskiej propagandy sukcesu. Dopiero po stanie wojennym, kiedy władza poszukiwała nowych dróg dotarcia do społeczeństwa i zaskarbienia sobie jego przychylności, postanowiono powrócić do idei szopki politycznej. Pierwsza po przerwie ukazała się 2 stycznia 1983 r. jako część całodniowego bloku przygotowanego przez redakcję Dziennika Telewizyjnego. Była kontynuacją szopek z lat 60., czyli widowisk kukiełkowych z satyrą, mieszaną z socjalistyczna propagandą. Dopiero od 1990 r., wraz ze zmianą ustrojową, telewizyjna szopka noworoczna stała się całkowicie wolna od ograniczeń cenzury i trybutów propagandowych. Współczesna szopka polityczna W pierwszych latach XXI wieku telewizyjne szopki noworoczne realizował m.in. Jacek Fedorowicz, opierając je na środkach wypracowanych w programie "Dziennik Telewizyjny Jacka Fedorowicza". Były one jednak prowadzone w trochę innej formie, gdzie pod oryginalne twarze polityków podkładano zmienione wypowiedzi. Głównym autorem szopek noworocznych, począwszy od lat 90., był jednak pisarz i dziennikarz Marcin Wolski. Początkowo realizował je wraz z Andrzejem Zaorskim i Jerzym Kryszakiem, a w późniejszych latach z Markiem Majewskim. Z powodów finansowych, a także z braku chęci ze strony Telewizji Polskiej do kontynuowania szopki noworocznej, Wolski wycofał się ze współpracy z telewizją. - W roku 2010 poniechałem robienia szopek. Rzeczywiście to nie był okres, kiedy dałoby się zrobić coś śmiesznego. Ale można powiedzieć, że był to pas obustronny, bo ani ja się nie kwapiłem do tego, ani telewizja specjalnie nie zachęcała. Potem to chyba weszło telewizji w nawyk. W następnym roku nie było już propozycji, w kolejnym też, no i sprawa szopek przyschła na dobre - powiedział Wolski do widzów w swojej noworocznej szopce 2012/2013, którą zaprezentował... w internecie!. - W tym roku doszły do mnie głosy od telewizyjnych decydentów, że można by zrobić szopkę, ale gdyby było to tanio. A więc wziąłem ołówek, podliczyłem wszystko, podałem śmiesznie niską kwotę, ale okazało się, że nasza bogata Telewizja Polska nawet tego nie ma. Zresztą umówmy się, dla eksperymentu mógłbym nawet do tego dopłacić - stwierdził Wolski.