Książę William przyznał kiedyś, że jego ulubionym alkoholem nie jest szkocka czy piwo, z których słyną Brytyjczycy, tylko cydr. Coraz częściej po ten trunek sięgają też Polacy, chociaż jeszcze nie tak dawno próżno było go szukać na sklepowych półkach. Boom na cydr - Dwa lata temu rynku cydru w Polsce nie było. Jeżeli spełnią się prognozy w tym roku wszyscy producenci sprzedadzą 10 mln litrów cydru. To pokazuje, że mamy do czynienia ze świetnie przyjętą nowością na rynku. Myślę, że boom jest trafnym określeniem - powiedział Interii Robert Ogór, prezes grupy AMBRA, producenta Cydru Lubelskiego. O tym, że sprzedaż cydru będzie rosła nie ma wątpliwości Mariusz Kapczyński, dziennikarz i krytyk winiarski z serwisu Vinisfera.pl. - W ubiegłym roku wyprodukowano 2 mln litrów cydru, do połowy obecnego produkcja sięgnęła 7-8 mln litrów. To są bardzo poważne wskaźniki intensywnego wzrostu. Sprzedaż zwiększają zarówno duzi, masowi producenci, aktywizują się też wytwórcy cydrów rzemieślniczych - podkreśla w rozmowie z Interią. Według prognoz firmy International Wine & Spirit Research (IWSR), na które powołuje się "Rzeczpospolita", sprzedaż cydru w Polsce do 2019 roku ma rosnąć w tempie blisko 30 procent rocznie. Żaden inny alkohol dostępny na rynku nie ma równie optymistycznych prognoz. Dlaczego pijemy cydr? - Cydr jest trunkiem, który trafia w gusta większości osób. Jest lekki, orzeźwiający, idealnie chłodzi w upalne lato, pasuje do posiłków, a przy tym zawartość alkoholu zwykle nie przekracza 5-7 proc. Jest więc doskonałą alternatywą dla piwa i wina. Polacy coraz bardziej otwierają się na wszelkie nowości, chętnie więc kosztują różnych rodzajów cydru i wybierają ten, który najbardziej im odpowiada. Cydr jest po prostu smaczny i modny - komentuje dla Interii Małgorzata Przybyłowicz-Nowak, redaktor naczelna portalu Kraina Cydru. Na przemianę w postawach konsumenckich zwraca również uwagę Robert Ogór: - Polacy odchodzą od cięższych do lżejszych alkoholi. Poszukują także produktów naturalnych. Cydr łączy te potrzeby. To produkt prosty, naturalny, nie jest wynikiem żadnej miksologii. Powstaje jedynie na skutek fermentacji świeżego soku jabłkowego - przypomina. - Wracamy do tradycji. Przecież cydr a właściwie jabłecznik był w naszym menu i na naszych stołach. Konsumpcja i produkcja cydru rośnie w lawinowy sposób. Cieszymy się że mamy coś swojego, dobrego, opartego na naszym produkcie. Zapanowała dobra, pozytywna moda na tego typu ofertę - dodaje Mariusz Kapczyński Jedz i pij na złość Putinowi Pozytywną reklamę cydrowi zapewniły też rosyjskie sankcje, obejmujące m.in. embargo na polskie jabłka. W mediach społecznościowych błyskawicznie rozkręciła się akcja jedzenia jabłek na złość Władimirowi Putinowi, która przełożyła się na wzrost zainteresowania cydrem. - Nazwałbym ten wątek polityczno-patriotycznym. Daleki jestem od cieszenia się z embarga, ale rzeczywiście korzystnie wpłynęło ono na reklamę cydru, zwróciło też uwagę na obfitość naszych zasobów naturalnych. Ograniczenie eksportu jabłek zrodziło pytanie o ich wykorzystanie - podkreśla Robert Ogór. Akcja internautów, podchwycona szybko przez specjalistów od marketingu, w żaden sposób nie zapełni portfeli sadowników, którzy stracili na rosyjskich sankcjach. Może jednak, tak jak sugeruje Robert Ogór, wskazać inne kierunki sprzedaży i wykorzystania jabłek. - Nie mówmy jednak o zutylizowaniu nadwyżki jabłek w cydrze. To błędne myślenie, tak jakby Hiszpanie zastanawiali się, czy w winie mogą zutylizować nadwyżkę winogron. Myślmy o wykorzystaniu walorów smakowych polskiego jabłka, o budowaniu renomy polskiego cydru. Mamy wspaniałe jabłka, inne niż inni, zróbmy wspaniały cydr, inny niż inni. Dobry cydr, czyli... jaki? W marketach, a także sklepach specjalizujących się w sprzedaży alkoholu znajdziemy coraz większą ofertę cydrów. Czym kierować się wybierając trunek? - Z mojej strony sugerowałbym poszukiwania idące w stronę małych cydrowni, bo to one zapewniają jakość i cydrowy styl. To mali producenci dbający o jakość, styl, wyszukujący stare odmiany jabłek, eksperymentujący ze stylistyką. Masowa produkcja cydru pomaga w popularyzacji ale raczej nie pokaże nam wyjątkowości smaku i prawdziwie cydrowego stylu. To zaledwie przystępne, słodkawe napoje. Ale zapewne istnieje część konsumentów, którzy właśnie od tego stylu, typu muszą zacząć - sugeruje Mariusz Kapczyński z Vinisfera.pl. Małgorzata Przybyłowicz-Nowak przypomina, że prawdziwy, tradycyjny cydr powstaje ze starannie wyselekcjonowanych odmian jabłek, bez żadnych dodatków. - Nie dodaje się cukru ani drożdży, bo całą pracę wykonują drożdże znajdujące się na skórkach owoców. Aby skosztować takiego cydru, należałoby wybrać się do Anglii czy Francji, do lokalnego producenta, który poczęstuje nas swoim dziełem. Jednak nie każdemu taki cydr przypadnie do gustu, zwykle jest kwaskowaty i cierpki. Dlatego wybierając cydr, najlepiej kierować się własnymi preferencjami. Spróbujmy kilku różnych cydrów i zdecydujmy się na ten, który zasmakuje nam najbardziej - dodaje redaktor naczelna portalu Kraina Cydru. Polski cydr jak francuskie sery Prezes grupy AMBRA jest optymistą. - Wróćmy raz jeszcze do Hiszpanii. W kraju tym zbiera się ponad cztery miliony ton winogron, a znany jest przede wszystkim z eksportu wina, a nie winogron. Wierzę, że podobnie może być u nas z cydrem. Trunek ten może spełnić pasję tworzenia produktu, a nie tylko zbierania i sprzedawania płodów rolnych. Polski cydr może być równie atrakcyjną ofertą, jak wysublimowane sery francuskie - dodaje Robert Ogór. - Polacy pokochali cydr, a biorąc pod uwagę fakt, że Polska jest jabłkową potęgą, łatwo wysnuć wniosek, że tylko krok dzieli nas od zawojowania cydrowego świata. Jest to możliwa, ale, niestety, dość odległa perspektywa. Na przeszkodzie wciąż stoją uwarunkowania prawne i zbyt małe starania rządu, aby produkcję tego cydru ułatwić i do niej zachęcić. Długa droga przed nami, ale na pewno mamy szansę, żeby zaistnieć na rynku cydrów - wyjaśnia Małgorzata Przybyłowicz-Nowak Czytaj również: Polskie wino zaskoczy niejednego niedowiarka