Takim monopolem jest Poczta, nazywana obłudnie "Pocztą Polską". W rzeczywistości nie pracuje ona dla dobra Polaków - lecz dla III Rzeczypospolitej: pomaga jej obdzierać Polaków ze skóry. Początkowo "Poczta Polska" działała w tym charakterze w miarę sprawnie. Reżym ustawą zapewnił jej monopol. Dzięki temu opłaty za listy były dwa razy wyższe, niż gdyby robili to prywatni poczmistrze - i połowę różnicy brał sobie aktualnie okupujący Polskę reżym - II RP, PRL, III RP - bez różnicy. A połowa zostawała dla pracowników Poczty, jako premia za kolaborację. Działało to przez pewien czas w miarę sprawnie - jednak, jak wiadomo, rośliny cieplarniane wyradzają się. To samo działo się więc i z "Pocztą Polską". Obrastała w tłuszcz, domagała się coraz wyższych opłat, a świadczyła coraz gorsze usługi. Doszło do tego, że trzeba było do tego monopolu dopłacać! Cóż: jak mawiał mój śp. Ojciec: "W Polsce nie może być kopalni złota - bo musiałaby być państwowa, a państwa nie stać na dopłacanie do każdego wydobywanego kilograma...". W efekcie III RP doszła do wniosku, że lepiej dopuścić prywatne konkurencyjne poczty - i obłożyć je podatkiem. Jednak jeszcze na dwa lata zagwarantowano poczcie "Polskiej" monopol na przesyłki o wadze do 50 g. Czyli na zdecydowaną większość listów. Polacy potrafili jednak obchodzić przepisy i za sanacji, i za okupacji niemieckiej, i za sowieckiej, i za PRLu - więc i pod obecną okupacją dają sobie dzielnie radę. Po prostu do listu dodaje się blaszkę, kalendarzyk reklamowy lub cokolwiek, by zwiększyć wagę do np. 52 g... ...i okazało się, że poczmistrze prywatni potrafią dwa razy cięższe listy wysyłać za opłatą 2,5 raza niższą, niż "Poczta Polska" listy dwa razy lżejsze! Kiedy prywatne poczty odebrały reżymowemu monopoliście 6 proc. rynku, co kolos zaczął udczuwać, "Poczta Polska" odwołała się do... Urzędu Komunikacji Elektronicznej. Co ma z tym wspólnego elektronika - nie wiadomo, ale podobno, jak się chce psa uderzyć, to się kij znajdzie... No i posłuszny KIJ - pardon: UKE - orzekł, że dokładanie do listu czegokolwiek, by zwiększyć jego wagę, ma być... karalne!!! Tak!! Jak rozumiem, "Poczta Polska" będzie napadała na prywatnych listonoszów, wyrywała im listy i - nie dbając o tajemnicę korespondencji - otwierała! A potem jakaś komisja będzie sprawdzać, czy ten reklamowy notesik został dołączony do listu, bo nadawca sądził, że jest on odbiorcy potrzebny - czy w celu zwiększenia wagi przesyłki. Następnie karani będą ludzie wysyłający list na sześciu kartkach - bo gdyby pisali obustronnie na trzech, to list byłby lżejszy niż 50 g. Jest to kompletne szaleństwo - i przekonany jestem, że nawet Trybunał Konstytucyjny nie będzie potrzebny, by orzec sprzeczność tego pomysłu z kilkoma ustawami. Jednak samo to, że reżymowa poczta do spółki z reżymowym urzędem tak rozpaczliwie główkują, jak tu Polaków obrabować - dobitnie świadczy o "liberalizmie" obecnie niemiłościwie nam panującej ekipy! A - jeszcze jedno: poczta jest reżymowa również po to, by bezpieka mogła łatwiej przeglądać nasze listy!