Lodzinski zgłosiła zaginięcie swojego syna w maju 1991 roku. Twierdziła, że 5-letni Timothy Wiltsey nie wrócił z zabawy karnawałowej, jaka odbywała się wówczas w New Jersey (USA). Policja po intensywnych poszukiwaniach odnalazła jego szczątki dopiero w kwietniu 1992 roku. 47-latka od początku była podejrzewana o to, że jest zamieszana w śmierć swojego dziecka. Podczas przesłuchań często zmieniała swoje zeznania. Policja jednak zwlekała aż 23 lata z tym, żeby ją aresztować. Nie do końca wiadomo dlaczego tak się stało. Funkcjonariusze nie chcą ujawniać żadnych szczegółów śledztwa. Dzisiaj Lodzinski usłyszała zarzut morderstwa pierwszego stopnia. Kaucja została ustalona na 2 miliony dolarów.