Mariusz Piekarski: Duet premier Tusk - minister Gowin to jeszcze związek partnerski w tym rządzie? Julia Pitera: - Na razie nie mamy żadnych sygnałów, żeby premier podejmował jakiekolwiek decyzje. A powinien podjąć, po wczorajszym starciu z ministrem Gowinem? - Myślę, że co najmniej rozmowa powinna być. Dla nas wszystkich - muszę powiedzieć - to było dość zaskakujące zachowanie. Rozmowa czy dymisja? Czy po prostu rozwiązanie krótko problemu: nie może być tak, że minister ma inne zdanie niż rząd, niż premier. Ja tu rządzę. - Ja nie lubię wchodzić w takie decyzje. Uważam, że to należy do premiera. Myślę, że gdyby myślał o takim rozwiązaniu to już dałby jakiś sygnał. Na razie tego sygnału nie mamy, więc nie myślę, żeby aż tak miało być, natomiast z całą pewnością jakaś rozmowa będzie. A minister Gowin wypowiedział wczoraj premierowi posłuszeństwo? - Nie, ja myślę, że minister Gowin znowu wykorzystał taką sytuację, żeby podkreślić swoją samodzielność w polityce. W jakim celu? - Nie wiem, może ma jakieś ambicje organizacyjne, które gdzieś w nim tam drzemią. Ambicje bycia numerem 2 w Platformie, tak jak był Grzegorz Schetyna czy ambicje stworzenia czegoś własnego? - Ja myślę, że on się czasami kreuje na takiego przywódcę prawego skrzydła w Platformie Obywatelskiej. Chyba trochę na wyrost. A nie jest tym przywódcą, skoro razem z nim, na jego żądanie głosuje 46 posłów. - Nie. To jest głosowanie takie samo, ale to nie jest głosowanie razem tak do końca. Trzeba te dwie rzeczy oddzielić. To, że ludzie tworzą jakąś formację wewnątrz od tego, że mają podobne poglądy, więc czasami podejmują podobne decyzje. W tym wypadku mamy absolutnie do czynienia z tym drugim. Jest grupa ludzi, która ma podobne poglądy i podjęła podobną decyzję. To nie była demonstracja w ramach frakcji. Absolutnie nie. Jestem pewna. Pani poseł, pani uważa, że po czymś takim premier zakończy spór z ministrem Gowinem tylko rozmową? "W ocenie ministra sprawiedliwości wszystkie 3 projekty są sprzeczne z artykułem 18 Konstytucji" - stwierdził Jarosław Gowin. "Minister wygłosił tutaj swoją osobistą opinię" - odpowiedział mu premier. - To była sytuacja dość niezręczna. Niezręczna? - Pan minister Gowin jako człowiek tego rządu wykorzystał przepis regulaminu Sejmu i wypowiedział się w czasie dla członków Rady Ministrów mówiąc jednocześnie swoje osobiste zdanie jako poseł. Jeżeli tak, to powinien siedzieć w ławach poselskich i poprosić o głos w dyskusji jak wszyscy inni posłowie. Z całą pewnością nadużył trochę swojej funkcji. Nadużył? Niektórzy mówią, że spoliczkował premiera. - Ja czasami odnoszę wrażenie, że pan minister Gowin często kieruje się takim własnym egoizmem. I myślę, że on tego tak nie odbierał, nawet tego nie przeanalizował, po prostu tak zadziałał... Chciał zaistnieć? - Tak, myślę, że tak. Szef klubu PO Rafał Grupiński mówi: Premier musi wyciągnąć konsekwencje wobec ministra Gowina. Jakie? Dla ministra konsekwencją od premiera jest dymisja. - Ja myślę, że też klub musi wyciągnąć konsekwencje i - że tak powiem pod rozwagę prezydium klubu - żeby w sprawach światopoglądowych, ponieważ one wzbudzają największe spory, klub jednak wcześniej rozmawiał. Widzi pani konieczność zmiany szefostwa klubu? Skoro kolejny raz dochodzi do sytuacji, że klub jest podzielony... - Tak daleko bym nie szła. Natomiast z całą pewnością powinniśmy więcej rozmawiać na tematy, które klub dzielą. Za mało jest rozmów na ten temat. Ale przewodniczący Grupiński panuje nad klubem? - Za całą pewnością powinien inicjować więcej wewnętrznych rozmów i to nie ulega wątpliwości. My jesteśmy dużą grupą ludzi, zróżnicowanych pod względem charakterów i jakichś szczegółów w poglądach, mamy również swoje zdanie. To jest naprawdę klub ludzi dobrze przygotowanych, ale też dużych indywidualności, w związku z tym jakakolwiek wspólna decyzja w sprawach tak trudnych jak ta chociażby powinna być wcześniej wielokrotnie przedyskutowana w klubie - a tak nie było. A tak premier przegrywa z własnym zapleczem. Wychodzi, apeluje: Dajcie szansę tym trzem projektom, prosi własnych posłów i widzi co? Gest Kozakiewicza. - To jest sprawa głębsza, bo to nie jest tak, że pan premier przegrywa z zapleczem, tylko wszyscy jesteśmy - że tak powiem - w jednej formacji politycznej i jeżeli dzieją się takie rzeczy, to to nie jest kwestia: prezydium klubu, rząd, premier i tak dalej - my jesteśmy razem, my jesteśmy zapleczem tego rządu. Wczoraj nie byliście razem. Nie byliście zapleczem premiera. - Właśnie. Mnie się wydaje, że próba obarczania np. tylko ministra Gowina... Nie byłoby tej sytuacji z ministrem Gowinem, gdyby klub wcześniej rozmawiał i podjął trochę bardziej spójną decyzję. A pani poseł, macie rozłam w klubie skoro 1/4 posłów występuje otwarcie przeciwko swojemu szefowi? - Nie, dlatego, że w sprawach światopoglądowych nie przebiega ten proces ucierania stanowiska w taki sposób, jak ja sobie wyobrażam. Czyli szefostwo klubu jest winne, że nie ma dyskusji, nie ma wypracowywania... - Tak, chyba rzeczywiście możemy tak powiedzieć. Ta rozmowa powinna być znacznie bardziej pogłębiona. A pani poseł, ta grupa czterdziestu sześciu posłów głosujących razem z ministrem Gowinem, a nie z premierem, to jest grupa Gowina? To jest dwór Gowina? Polityczne zaplecze ministra Gowina? - Nie, absolutnie nie. Absolutnie nie, panie redaktorze. Ja z paroma osobami z grupy, która głosowała inaczej, i tak jak pan minister Gowin, byli, powiedziałabym, dość zaskoczeni tym, co zrobił. Oni pójdą za Gowinem, jeśli trzeba będzie? - Panie redaktorze, ja powiedziałam to, co tutaj się stało to była zbieżność poglądów, tylko dlaczego zabrakło w klubie rozmowy. Nie zostało wytłumaczone w klubie, że to nie było głosowanie światopoglądowe i nikt nikomu nie chciał łamać kręgosłupów. Chodziło o to, żeby te projekty poszły do komisji, gdzie właśnie te sprawy światopoglądowe, można by rozmawiać o tych opiniach, czy to jest zgodne z Konstytucją, czy nie. "Prawicowy pucz w PO", "Mamy od wczoraj koalicję PO-PSL-konserwatyści Gowina". To opinie ekspertów, dzisiejsze tytuły w prasie. - No, to był przewidywany efekt i każdy, kto to zrobił, kto, że tak powiem, albo nie dopuścił do tego, żeby o tym w sposób pogłębiony porozmawiać... To działanie na rozbicie Platformy? - Paradoks polega na tym, że prawdopodobnie koledzy są, przynajmniej część, co nieco uśpiona i nie zdaje sobie sprawy z konsekwencji tego typu zachowań. Mam nadzieję, że nastąpiło takie otrzeźwienie, które jednak przywróci to myślenie, również polityczne.