Scenariusz to tylko narzędzie, nic więcej. Myślisz, że masz temat? Chcesz coś opowiedzieć? Jesteś pewien, że widza to zainteresuje? Pamiętaj, że bez widza twoja opowieść nie istnieje. - Czasy kryzysu to najlepsza sytuacja dla wyobraźni, czyli podstawowego warsztatu scenarzysty - twierdzi aktor Robert Gonera, pomysłodawca Międzynarodowego Festiwalu Interscenario, który w dniach 22-25 października odbył się we Wrocławiu. - Deficyt środków na produkcję, a także pewna stagnacja w dziedzinie przekazu treści pozornie odsyłają twórców do lepszych czasów. Tak naprawdę to najlepszy czas na idee, pomysły i pracę nad scenariuszem. Bo scenarzyści powołują do życia nowe byty mając do dyspozycji tylko kartkę papieru i długopis. Dlaczego potrzebujemy opowieści? Dlaczego człowiek opowiada o czymś innemu człowiekowi? Świat jest chaotyczny i niepoznany. Ciągle przydarza się nam coś, co pozornie nie ma ze sobą żadnego związku. Człowiek czuje się w takim świecie zagrożony. - Kiedy jednak zaczyna opisywać świat za pomocą jakiejś historii, nadaje mu pewną strukturę i uświadamia sobie, że jakieś związki w nim jednak istnieją. W ten sposób zyskuje szansę na to, żeby ten świat poznać - mówi Bohdan Slama, czeski scenarzysta i reżyser. Historia jest dla twórcy filmu poszukiwaniem klucza do własnego życia. Nie musimy jednak szukać uniwersalnej historii. Najważniejsze jest to, co dzieje się w naszym życiu, naszym otoczeniu. Tam trzeba szukać opowieści o tym, co nas najbardziej boli, trapi czy denerwuje. - - Tam jest ukryta cudowność - podkreśla Slama. Film nie jest od tego, by tworzyć zwierciadło rzeczywistości, bo tworzy własną. Ona nas wzbogaca i pomaga poznawać świat. Szansa dla bohatera Każda opowieść potrzebuje postaci. To one noszą i opowiadają historie. - Każda postać wypływa z nas. Trzeba rozszczepić siebie do różnych postaci. Każda z nich ma swoją prawdę. Jeśli zabierzemy się do konstruowania postaci z góry ją osadzając, odbierzemy jej wewnętrzne życie. Trzeba dać postaci szansę, by opowiedziała swoją historię, choćby najbardziej problematyczną - kontynuuje Bohdan Slama. Prawda naszego życia polega na tym, że nie pozostajemy ciągle tymi samymi ludźmi. Nieustannie się zmieniamy. To opowieść wiedzie człowieka do zmian. To, w którą stronę będzie zmierzała postać, zależy od scenarzysty. Jednak bohater musi mieć szansę na przemianę. Czy będzie to przemiana na tyle interesująca, aby na tej podstawie nakręcić film, który zainteresuje innych? Zaproszenie do finału Monika skończyła scenariopisarstwo w łódzkiej "Filmówce" pięć lat temu. Od tej pory napisała kilka scenariuszy, dostała kilka stypendiów, jednak żadnego filmu nie udało się jej zrealizować. W tym roku wysłała swój ulubiony tekst na konkurs scenariuszowy, który ogłoszono z okazji III edycji wrocławskiego festiwalu Interscenario. Główna nagroda to 50 000 złotych od Prezydenta Wrocławia. - Najpierw bardzo się ucieszyłam, a zaraz potem przyszło otrzeźwienie. Już kilka razy, w różnych konkursach, byłam z tym tekstem w finale i na tym się kończyło. To thriller z elementami homoerotyzmu. Kobieta zafascynowana inną kobietą? To nie jest u nas popularna tematyka. Kiedy zaproponowałam ten temat na moją pracę dyplomową, kazali mi go sobie odpuścić. Ale i tak napisałam - mówi Monika. Tworzą "drabinkę" Emily Atef i Esther Bernstorff poznały się w szkole filmowej w Berlinie. Od tego czasu pracują razem. Najpierw razem piszą scenariusz, a Emily go reżyseruje. W ten sposób powstały już dwa ich filmy: "Droga Molly" i "Obcy we mnie". Ten pierwszy nakręciły w Polsce, w Wałbrzychu. Warsztat na Interscenario prowadziły razem i - co imponujące - według scenariusza. Każda wiedziała dokładnie, w którym miejscu ma mówić.