W szpitalu przeprowadzano kontrolę w związku z odmową przeprowadzenia aborcji oraz nieudzielenia informacji, gdzie można taki zabieg wykonać. Prof. Chazan wymienia w odwołaniu zarzuty, które - jego zdaniem - są nieuzasadnione. 9 lipca Hanna Gronkiewicz-Waltz informowała, że "podstawą do rozwiązania umowy (z prof. Bogdanem Chazanem - red.) jest raport ratusza. W trakcie kontroli stwierdzono mi.in., że prof. Bogdan Chazan był jedynie administratorem szpitala i w związku z tym nie miał prawa odmówić pacjentce wykonania aborcji, ponieważ lekarzem prowadzącym był dr Maciej Gawlak. Według prawników powyższe informacje wprowadzają w błąd, ponieważ - jak wynika z wyjaśnień pacjentki, dra Macieja Gawlaka, a także prof. Chazana - dyrektor szpitala "konsultował istotne decyzje o charakterze medycznym". Co więcej, profesor, który jako doświadczony lekarz nie chciał się ograniczać jedynie do zarządzania szpitalem, otrzymał indywidualną zgodę Hanny Gronkiewicz-Waltz na wykonywanie zawodu. Do jego umowy został sporządzony w 2007 roku aneks, podpisany przez Gronkiewicz-Waltz. "Dodatkowe badania były niezbędne" Jak podkreślają prawnicy, kobieta 27 kwietnia dowiedziała się od dra Gawlaka o możliwości usunięcia ciąży. Złożyła w tej sprawie 14 kwietnia wniosek. Odpowiedź została przygotowana przez prof. Chazana już następnego dnia, ale pacjentka odebrała dokument 16 kwietnia. Dzień później - na prośbę ciężarnej - lekarz prowadzący wystawił skierowanie do Szpitala Bielańskiego. Ustalił również telefonicznie konsultację na 18 kwietnia. Prawnicy przytaczają w odwołaniu te terminy jako dowód, że nie doszło do żadnych opóźnień, w związku z czym zarzuty są bezzasadne. W odwołaniu - jak czytamy w "Rzeczpospolitej" - zostały odparte również zarzuty dot. zlecania dodatkowych badań, a tym samym rozciągania sprawy w czasie. "Z analizy badań obrazowych wykonanych w Szpitalu Św. Rodziny oraz IMD nie można było postawić rozpoznania jednostki chorobowej. Zatem badania kariotypu były niezbędne, celowe i miały uzasadnienie medyczne. Na podstawie wymienionych badań nie było możliwe dokonanie oceny, czy choroba płodu spełnia wymogi ustawy z dnia 7 stycznia 1993 r o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży, warunkujące wyłączenie karalności przerywania ciąży" - argumentują prawnicy lekarza. Klauzula sumienia Profesor odmówił wykonania aborcji, powołując się na klauzulę sumienia. Chazan, tłumacząc swoje stanowisko, mówił, że "dziecko nie jest własnością matki" i "nie jest jedynie zawartością jej brzucha". Przyznał, że w PRL dokonywał aborcji i że wstydzi się tych czasów i żałuje, że zgadzał się na zabiegi. Kobieta, która nie mogła usunąć ciąży w szpitalu św. Rodziny, urodziła 30 czerwca chore dziecko. Dziecko zmarło 9 lipca w Szpitalu Bielańskim. Odwołanie, które w środę trafiło do ratusza, zostało przygotowano we współpracy z prawnikami z Instytutu na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris. Więcej na ten temat na stronie rp.pl.