Posłowie zajmą się kwestią podwyżki budżetu już w środę.W dużej mierze dotyczy ona wydatków, które idą w parze z przyszłorocznymi wyborami do Sejmu. Na odprawy dla posłów, którym nie uda się zatrzymać posady zarezerwowano w sumie aż 26 mln zł. Tak więc każdy, kto nie dostanie się do parlamentu, otrzyma równowartość trzech pensji, czyli 30 tys. zł. - Wydatki budżetu Sejmu są uzależnione od tego, ile posłów przestaje być posłami. W 2005 roku wielu posłów zaczęło, a wielu zakończyło działalność, dlatego wydatki były duże. Teraz ta sytuacja jest zależna od wyborców i ich decyzji. Potrzebna jest pewna rezerwa. To normalne - stwierdziła w rozmowie z INTERIA.PL posłanka PO Julia Pitera. Pozostałe wydatki Sejmu to między innymi 8 mln złotych przeznaczonych na loty po kraju, 10,4 mln zł na krajowe podróże, a niemal 3 mln zł na wyjazdy zagraniczne. Diety poselskie wyceniono na 13,6 mln złotych, a uposażenia na 170 mln. Nie zabrakło także pieniędzy przeznaczonych na nowe tablety. Ich koszt oszacowano na 1,5 mln złotych. O sprawie poinformował dziś jako pierwszy "Super Express". Przypomnijmy, że w 2007 roku, Donald Tusk obiecywał wyborcom: "Moja władza będzie pod każdym względem tańsza niż Jarosława Kaczyńskiego". Szef rządu zapowiedział także, że mniej pieniędzy będzie wydawanych na samoloty i "dziesiątki innych spraw". jb