"Rozmawiałem z przywódcami Ukrainy, Malezji i Holandii. Powiedziałem, że myślami jesteśmy z nimi. Od samego początki Holendrzy byli bardzo bliskimi sojusznikami USA" - rozpoczął swoje wystąpienie Barack Obama. "Samolot został zestrzelony przez pocisk odpalony przez separatystów na terenie Ukrainy" - dodał. "Z pewnością możemy powiedzieć, że wystrzał miał miejsce z terytorium kontrolowanego przez separatystów. Nie możemy jednak na tym etapie jednoznacznie stwierdzić, kto dokładnie jest odpowiedzialny za odpalenie pocisku" - mówił Obama. Podkreślił jednocześnie, że to nie pierwszy przypadek zestrzelenia samolotu. Zapewnił, że "osoby, które popełniły ten straszliwy czyn, zostaną pociągnięte do odpowiedzialności". Prezydent USA zaapelował o międzynarodowe śledztwo w związku z faktem, że do katastrofy doszło na europejskim niebie. "Rosja udziela wsparcia separatystom" "Rosja musi natychmiast przerwać ogień" - stwierdził prezydent USA. "Przemoc i konflikt prowadzą do nieprzewidzianych konsekwencji. Rosja, separatyści i Ukraina - wszyscy posiadają zdolności do zakończenia walk" - mówił. Zdaniem Obamy Rosja powinna jak najszybciej podjąć strategiczną decyzję. Pytany o to, jak bardzo wini za katastrofę Putina, powiedział: "Wiemy, że separatyści są uzbrojeni i przeszkoleni. To nie przypadek. Rosja udziela im wsparcia". Na pokładzie samolotu było 298 osób Przypomnijmy: Samolot linii Malaysia Airlines leciał z Amsterdamu do Kuala Lumpur. Boeing 777-200 zniknął z radarów o 16.20, gdy znajdował się na wysokości przelotowej ponad 10 tysięcy metrów. Nikt nie przeżył katastrofy. Na pokładzie maszyny było 298 osób. Prawie jedną trzecią pasażerów malezyjskiego boeinga stanowili badacze, pracownicy służby zdrowia i działacze. Wszyscy byli specjalistami od HIV/AIDS. Szczątki maszyny znaleziono w rejonie samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej w pobliżu granicy z Rosją. EKM