W połowie listopada agencje informacyjne podały entuzjastyczne wieści, podkreślając, że dziś w samym tylko Bombaju działa około 300 "klubów śmiechu". Czy jednak jest to medyczna nowinka z Dalekiego Wschodu, którą Zachód powinien dziś się zająć? Chyba nie, bo akurat nad tą niezwykłą formą terapii lekarze z Ameryki i Europy od dawna już pracują. W latach 60. XX wieku redaktor naczelny gazety "Saturday Review", Norma Cousins, nieoczekiwanie zapadł na odmianę reumatyzmu, która zwykle kończy się kalectwem. Nie poddał się jednak i zażądał zainstalowania w szpitalnej izolatce projektora filmowego. Każdego dnia oglądał przynajmniej jeden film z braćmi Marx - słynnymi amerykańskimi komikami. Wkrótce wynajął też pielęgniarkę, która miała tylko jedno zadania: opowiadać mu dowcipy. Po kilku tygodniach Cousins opuścił szpital zupełnie zdrowy, czym zadziwił opiekujących się nim medyków. Przypadek Cousinsa był szeroko komentowany w mediach. Kiedy w fachowym piśmie medycznym "Cousins" wydrukował artykuł o terapii śmiechem, gdzie napisał, że wynalazł magiczny koktajl - "śmiech i witaminę C" - otrzymał trzy tysiące listów z wyrazami zachęty od lekarzy z całej Ameryki. Tak powstała nowa dziedzina medycyny - gelotologia, która nazwę wzięła od greckiego słowa gelos, czyli śmiech. To, co dotąd było lekceważone, gdyż nie wierzono, by jakikolwiek stan psychiczny mógł mieć znaczący wpływ na kondycję fizyczną człowieka, stało się fundamentem nowej terapii. Okazało się, że śmiech może skutecznie leczyć ciało! W najbardziej widowiskowy sposób udowodnił to Patch Adams, który jeszcze jako student medycyny uznał, że pacjentom w szpitalach największą ulgę w bólu przynosi humor. Wchodząc w konflikt ze skostniałym systemem leczniczym w amerykańskiej służbie zdrowia, Adams zaczął stosować niekonwencjonalne metody własnego pomysłu. Zamiast białego fartucha nosił kwieciste koszule, przebierał się za clowna, którym zresztą zamierzał zostać w dzieciństwie, wreszcie wydawał z siebie niesamowite dźwięki, doprowadzając tym do rozpaczy dyrekcję szpitala. Najważniejszą ideą głoszoną przez Patcha jest przekonanie, że lekarze powinni leczyć ludzi, nie choroby. W Arlington (stan Wirginia, USA) Adams stworzył szpital, w którym dba się o to, by pacjenci nie byli ponurzy. - Kiedy pojawiam się w klinice, chorzy nie mają czasu, by myśleć o chorobie - twierdzi Adams. W latach 80. uznano go za prekursora gelotologii, a jego metodę zaczęto wykorzystywać w placówkach zdrowia nie tylko w Ameryce. O niekonwencjonalnym doktorze nakręcono nawet film fabularny, w którym główną rolę zagrał hollywoodzki gwiazdor Robin Williams.