Jak dzisiejszemu dziecku wytłumaczyć, dlaczego ten człowiek stał trzy godziny???!!?? Po cytryny???!? Właśnie: dlaczego wtedy stało się w kolejce po cytryny? Dlaczego czasem cytryny były - a na ogół nie było? I dlaczego dziś kupno cytryn zajmuje od trzydziestu sekund do jednej minuty? Odpowiedź brzmi: bo wtedy Władza troszczyła się o człowieka. Dbano o to, by zaspokoić jego potrzeby - w tym i potrzebę kupna cytryn. Istniały odpowiednie departamenty w Ministerstwie Handlu Zagranicznego, Minister Finansów przeznaczał na to odpowiednie kwoty, MHZ sprowadzało (na ogół z Kuby), Ministerstwo Handlu Wewnętrznego rozprowadzało według starannie opracowanych rozdzielników... ...no i było tak, jak było. O okupacji Polski przez III Rzeczpospolitą można powiedzieć wiele złego - ale cytryn (i wielu innych rzeczy) nie brakuje. Dlaczego? BO NIKT SIĘ TYM NIE ZAJMUJE!! Nie istnieje żaden Departament badający Potrzeby Ludności, nikt nie Planuje liczby cytryn, nikt nie kontroluje wykonania Planu, nikt nie sprawdza, czy ekspedientka nie sprzedała aby znajomym kilograma spod lady... NIKT! Działa po prostu Niewidzialna Ręka Rynku. Jak cytryn brakuje, cena troszkę idzie w górę, jakiś cwaniak czym prędzej chce zarobić, sprowadza cytryny, cena troszkę idzie w dół... ...i cytryny - po niewygórowanej przecież cenie - są!!! ONI (te Czerwone Pijawki, które nadal, pod innymi nazwami, rządzą) odpuścili cytryny - i sporo artykułów. Twierdzą natomiast, że towary Poważne, Strategiczne - nie mogą być regulowane przez Niewidzialną Rękę Rynku, tylko muszą być sterowane przez Widzialną Ręką Łapownika. To znaczy: ONI tak tego nie mówią. ONI mówią, że są to sprawy zbyt poważne, by pozostawić je Rynkowi. W tłumaczeniu na polski oznacza to: Na tym można się solidnie nakraść (np. lecznictwo i edukacja to połowa budżetu!!!), a największe konfitury stoją na półkach z napisem "Zamówienia wojskowe". I nie ma siły, by ONI takie pieniądze odpuścili! Pamiętam, jak za PRLu miałem Władzę: zostałem Członkiem Zarządu Warszawskiego Okręgu Polskiego Związku Brydża Sportowego. Wybrano mnie, bo obiecałem skończyć z korupcją przy wysyłaniu reprezentacji za granicę: miał być obiektywny system ustalania punktów - i za granicę jadą pierwsze pary - a jak która nie chce, to następna. (Zawsze chciały. Za granicą można było wygrać i $500 - a wtedy za $100 sprzedane na czarnym rynku można było żyć cały rok!) Wszyscy Członkowie Zarządu mówili, że mam rację. Ale mijało zebranie Zarządu za zebraniem - a mój wniosek "jakoś" nie mógł zostać uchwalony... ... i wtedy się dowiedziałem, że gdy reprezentacyjne pary typują Członkowie Zarządu - to reprezentanci przy powrocie zawsze im jakiś prezencik przywiozą... I przekonawszy się o NIEMOŻLIWOŚCI zmiany tego stanu rzeczy - podałem się do dymisji. PRLu już nie ma. Ale ten sam system nadal trwa. Zamiast śmiesznych prezencików wchodzą teraz w grę milionowe - albo idące w setki milionów - łapówki. Najgorsze jest to, że tłumy uczciwych, porządnych ludzi klną na tych złodziei i łapowników na czym świat stoi - ale gdy ktokolwiek zaproponuje, by wprowadzić proste prawo: "O WSZYSTKIM decyduje Niewidzialna Ręka Rynku", to wtedy ONI mówią w telewizjach z wytresowaną przez ubecję troską w głosie, że przecież ktoś musi się troszczyć o Tak Ważne sprawy - i ci ludzie przytakują... Zobacz nasz raport specjalny: Janusz Korwin-Mikke - zawsze pod prąd