Największą obsesję na tym punkcie mają Amerykanie. Najnowszy pomysł zza oceanu przekracza granice absurdu. Otóż, zdaniem niektórych amerykańskich specjalistów, należy sadzać ledwie urodzonego oseska na nocnik. Według nich, w ten sposób rodzice nie tylko pozbędą się problemu pieluszek (brud, przykry zapach, ogromne wydatki), ale też pozwolą dziecku wyrażać swoje potrzeby fizjologiczne od najmłodszych lat, a raczej miesięcy. Amerykanie nazwali to komunikacją przez eliminację. Według fanów tej metody dyskutujących na stronie diaperfreebaby.org wystarczy powiedzieć "pss", żeby zainicjować u takiej kruszyny zrobienie siusiu. Sceptycy zastanawiają się, do czego doprowadzi społeczeństwo, które żąda od maluszków kontrolowania czystości u progu życia? Czystość szkodzi Maryse Vaillant, znana francuska psycholog, uznaje pomysł Amerykanów za herezję. - To katastrofa, gdy rodzic chce dostosować zachowanie dziecka do swoich pragnień. A trend jest teraz taki, by wszystko było pod kontrolą. Nawet fizjologia. Być może niedługo będziemy rodzić pod celofanem? - ironizuje. Zdaniem ekspertów, amerykańska moda jest całkowicie sprzeczna z naturą. Przed skończeniem 18. miesiąca życia, dziecko nie kontroluje swojego ciała. Nie ma więc mowy o sadzaniu na nocnik! Na szczęście modzie na nieużywanie pieluch raczej nie poddadzą się europejskie matki, bo w przeciwieństwie do Amerykanek podchodzą do brudu bez paniki. W badaniach przeprowadzonych dla firmy Unilever, 94 proc. francuskich mam uznało brudzenie się dziecka za nieuniknione, a ponad 60 proc. postrzega wzrost czystości i nadmiernej dbałości jako szkodzące zdrowiu. Alergie precz Zdaniem ekspertów nie należy za wszelką cenę walczyć z bakteriami. Mikroflora skóry ma bowiem ważne zadanie: układ odpornościowy, wchodząc w kontakt z drobnoustrojami, uczy się je rozpoznawać i zwalczać. Gdy ich nie ma, "szuka sobie zajęcia" i mogą powstawać reakcje alergiczne. Oznacza to, że nadmierna czystość może być przyczyną alergii! Szacuje się, że cierpi na nią 9,5 mln Polaków, a na astmę oskrzelową ponad dwa miliony. Liczba chorych stale rośnie. Badania wykazały na przykład, że w rejonie Poznania w ciągu siedmiu lat liczba zachorowań na astmę wśród dzieci zwiększyła się prawie trzykrotnie. Czy wiąże się to z powszechnym przekonaniem o umiłowaniu porządku przez poznaniaków? Udowodniono także, że dzieci wychowywane z psem lub kotem rzadziej są alergikami niż dzieci z domów o sterylnej czystości. - Według ostatnich badań, na alergiczną astmę choruje trzy razy więcej dzieci z polskich miast niż ze wsi, gdzie nie ma obsesji czystości - tłumaczy prof. Piotr Kuna, prezes Polskiego Towarzystwa Alergologicznego. Ach, te wspaniałe zarazki W przewodzie pokarmowym człowieka żyje aż 750 bilionów bakterii. Nie jest to jednak powód do strachu, bo te malowniczo przedstawiane w reklamach stworki mają swoje plusy. Flora bakteryjna pomaga odpierać ataki drobnoustrojów i współdziała z układem odpornościowym. Wpływa na sposób magazynowania tłuszczu przez organizm, rozkłada cukry i pomaga w trawieniu. "Ponad jedną dziesiątą wagi zawdzięczamy nie ciału, ale mikrobom, które w nas zamieszkują" - pisze w niemieckim dzienniku "Suddeutsche Zeitung" Peter Praschl. "To nieproszeni goście, ale gdyby nie oni, nie przetrwalibyśmy w przyrodzie". Joanna Rokicka