Sąd w Kolonii, powołując się na brak dowodów, zdecydował, że nie będzie zajmował się sprawą mężczyzny (jego nazwisko nie zostało podane), oskarżonego w styczniu o współudział w zabójstwie 25 osób i pomoc przy dokonaniu dalszych zbrodni. 10 czerwca 1944 roku oddziały SS bestialsko zamordowały w niewielkiej wiosce położonej na zachodzie Francji 642 osoby. "Sąd miał stwierdzić, czy przedstawione dowody są wystarczające do udowodnienia winy. Stwierdzono, że nie były one wystarczające" - czytamy w wyjaśnieniu decyzji sądu. Oskarżony mężczyzna miał 19 lat, kiedy doszło do masakry w Oradour-sur-Glane. Przyznał, że przebywał wówczas w tej miejscowości i był członkiem SS, ale nie brał udziału w rzezi mieszkańców. Historycy podają, że wśród zamordowanych osób znajdowało się 207 dzieci i 254 kobiety. Naziści najpierw rozstrzelali zebranych wcześniej w stodole mężczyzn, a następnie zamordowali kobiety i dzieci, znajdujące się w pobliskim kościele. Strzelali, wrzucali do środka granaty. Na koniec podpalili kościół. Zanim opuścili miejscowość, SS-mani splądrowali ją i podłożyli ogień. W celu upamiętnienia wydarzeń sprzed lat Oradour-sur-Glane nie została odbudowana. Powstało natomiast muzeum i tablica przypominająca o masakrze. Wyryto na niej jedno słowo: "pamiętaj". Po wojnie osądzono i skazano jedynie część sprawców zbrodni.