Już sama postać autora budzi pewną ciekawość, ponieważ za sukcesem powieści "Larsa Keplera" stoją dwie osoby. To Alexander Ahndoril i Alexandra Coelho Ahndoril. Dalej jest już tylko ciekawiej... Mikael Kohler-Frost zaginął trzynaście lat temu, a siedem lat został uznany za zmarłego. Co więc robi w środku nocy, całkiem zakrwawiony na moście kolejowym koło Sztokholmu? Co się z nim działo przez te wszystkie lata? I w końcu, dlaczego ten mężczyzna twierdzi, że został porwany, był przetrzymywany, a wypuszczono go właśnie teraz? - to pierwsze pytania, jakie zadaje sobie czytelnik. Później pojawiają się kolejne i już wiadomo, że książkę trzeba przeczytać jak najszybciej, aby zaspokoić swoją ciekawość. Zadanie jest trudne, bo w miarę, jak zagłębiamy się w historię, zaczynamy mieć coraz więcej wątpliwości. Dreszcze pojawiają się u czytelnika po raz pierwszy, kiedy wspólnie z bohaterami książki, przekraczamy próg zamkniętego zakładu o wzmocnionym zabezpieczeniu. To właśnie w tym zakładzie zatrzymany jest Jurek Walter, kolejny bohater, który skrywa w sobie mroczną tajemnicę i jest bardzo, bardzo niebezpieczny. Kim jest? Co sprawiło, że znalazł się w tym szpitalu? Co zrobił? - znów stawiamy sobie pytania. - Jurek Walter będzie mówił do ciebie spokojnie, na pewno sympatycznie. (...) Ale potem wieczorem, w drodze do domu, skręcisz na przeciwległy pas i zderzysz się czołowo z ciężarówką... albo wpadniesz do sklepu z narzędziami i kupisz siekierę, zanim odbierzesz dzieciaki z przedszkola - w taki sposób autor przedstawia nam postać najbardziej niebezpiecznego seryjnego mordercy w Szwecji. Jurek jest typem przestępcy, który nas przeraża. Jest sprytny, przebiegły i ma niezwykłą zdolność do manipulowania ludźmi. Czy dzielna Saga Bauer przekona się o tym na własnej skórze? Czy może uda się jej odkryć zupełnie inne oblicze psychopaty? W książce pojawia się jeszcze jedna, tajemnicza i niebezpieczna postać. To tytułowy Piaskun. Kim jest? Co robi? Czy to on porwał Mikaela? W niemieckich legendach Piaskun był nazywany także piaskowym dziadkiem, który usypiał dzieci sypiąc im piasek do oczu. Jednak ten Piaskun, którego wprowadził do swojego świata Kepler, jest koszmarem, nie tylko dzieci, ale też dorosłych... "W tej samej chwili, w której zatapia się w ciemności, słyszy, jak Piaskun, człapiąc wchodzi do pokoju, sunie swoimi pokrytymi pyłem nogami w górę po ścianie, a potem na suficie. Zatrzymuje się, wyciąga ręce i próbuje dosięgnąć go porcelanowymi palcami. Jest czarno". W książce Keplera mamy do czynienia z niezwykłymi postaciami, które są tak zarysowane, że ich osobowości robią na czytelniku niezwykłe wrażenie. Są to osoby niezwykle wielowymiarowe z wachlarzem zalet i słabości. Autor jest mistrzem słowa, potrafi się nim bawić i robi to w bardzo dobrym stylu. Książka się nie nudzi, nie ma w niej przestojów, ani przewidywalności. Z ciekawością towarzyszącą nam od początku do końca lektury, trudno się rozstać. Bo choć do układanki dołączają kolejne elementy, to nikt nie jest w stanie powiedzieć, jak będzie wyglądać na samym końcu. Czytelnik jest przepełniony jednocześnie strachem, ciekawością i obawą o to, co wydarzy się dalej. Na miejsce jednej rozwikłanej tajemnicy pojawia się kolejna. "Piaskun" jest zbiorem kilku wątków. Nie zdradzę jednak, czy są one ze sobą powiązane. To kolejna zagadka, którą powinien rozwiązać czytelnik. Obiecuję, że jej wynik będzie zaskakujący. Lars Kepler, "Piaskun", wydawnictwo Czarne, 2014 Katarzyna Krawczyk