Wychowała się w domu o tradycjach narodowych, ojciec był działaczem Stronnictwa Narodowego, a bracia udzielali się w Młodzieży Wszechpolskiej. Sama też ma zdecydowane poglądy, ale zamiast polityki wybrała prawo. Pod żadnym pozorem nie chce mówić publicznie o szczegółach swojej pracy zawodowej - tam, postanowiła, nie będą miały wstępu kamery i mikrofony. Do niedawna udawało jej się żyć w cieniu znanego męża, choć nieraz śledzili ją paparazzi. Z własnej woli zrezygnowała ostatnio z resztek prywatności, gdy postanowiła zabrać publicznie głos w trakcie debaty o ochronie życia poczętego. Na jej stronie internetowej apel do marszałka Sejmu podpisało do tej pory kilka tysięcy osób. Szczęśliwa żona wicepremiera Romana Giertycha i mama dwóch małych dziewczynek: 7-letniej Marysi i 3-letniej Karolinki. Kocham kapelusze Zaniedbane, tłuste włosy, niemodny strój i zacięty wyraz twarzy. Tak wygląda żona Romana Giertycha - myślą chętnie przeciwnicy polityczni wicepremiera. A jednak nic bardziej mylnego. Barbara Giertych to śliczna i elegancka blondynka, która często się uśmiecha. Wysokie szpilki, modny płaszczyk i podkreślająca zgrabną figurę spódnica - tak ubrana przychodzi na nasze spotkanie i jak później usłyszę - to jej ulubiony styl. Wygląda dziewczęco i można pomyśleć, że jest jedną ze studentek, których pełno o tej porze w centrum Warszawy. - Na dodatek, wszędzie jestem najmłodsza - śmieje się. - Swego czasu premier Oleksy, ilekroć mnie widział, to pytał mojego męża: Czy to pańska żona czy córka? W końcu kiedyś ja zadałam mu pytanie: czy to ja tak młodo wyglądam czy mój mąż tak staro?. Dodaje, że jest ciekawa wszystkich przejawów życia i nie boi się przemijania, chciałaby zobaczyć na swojej twarzy pierwsze zmarszczki: W końcu, co to jest starość? Najważniejsze, jak się czujemy. Uwielbia kapelusze i - jak szczerze przyznaje - ma ich całkiem pokaźną kolekcję. Sprawdzają się podczas oficjalnych okazji, gdy towarzyszy mężowi. Podczas pielgrzymki papieża Benedykta XVI do Polski jej stosowny strój zauważyli nawet obecni na mszy św. biskupi: Wygląda pani jak dama - usłyszała od kościelnych hierarchów. Tego idealnego wizerunku dopełnia zadbana fryzura i staranny manicure. Nie kryje, że zrobione paznokcie (niekiedy bywają nawet prowokująco czerwone) i wysokie obcasy dodają jej pewności siebie. Nigdy nie epatowałaby jednak głębokim dekoltem czy odsłoniętymi nogami. - Staram się ubierać z godnością, nie wyobrażam sobie pokazywania pępka. Dekolt? Pewnie, że na plaży leżę w kostiumie. Kwestia dbania o gust i dobry smak to sprawa kultury osobistej. Kobiecość jest związana z pięknem, ale przede wszystkim z godnością kobiety. Denerwuje mnie, gdy widzę roznegliżowane reklamy. Czy rzeczywiście producenci muszą "używać" półnagich kobiet do lansowania swoich produktów? Czy to w jakiś sposób nie narusza naszej kobiecej godności? Przecież te kobiety są traktowane jak przedmiot!