Przypomnijmy, że na wyspie Reunion na Oceanie Indyjskim, położonej 700 km na wschód od Madagaskaru, odnaleziono szczątki samolotu boeing 777 m.in. fragmenty skrzydła i drzwi. Ponieważ samolot malezyjskich linii jest jedynym zaginionym boeingiem 777 na świecie, to znalezisko musi być związane z tajemniczym lotem MH370. Lecący z Kuala Lumpur do Pekinu samolot zniknął z radarów 8 marca 2014 roku. Na pokładzie znajdowało się 239 osób.- Im więcej części się znajdzie, tym bardziej przybliży nas to do rozwiązania tej zagadki. Komisja do badania wypadków lotniczych będzie te części zbierać, będzie je gromadzić w jakimś hangarze, bo tak to się zazwyczaj odbywa, i składać jedna do drugiej, aż powstanie z tego jakiś obraz sytuacji, obraz tego, co się mogło wydarzyć - mówi Interii ekspert lotniczy, kpt. Robert Zawada.- Te szczątki mogą tworzyć swego rodzaju szlak prowadzący do miejsca katastrofy, zgodnie z prądami morskimi. Gdzieś na końcu tego szlaku powinna być zasadnicza część wraku - uważa Tomasz Hypki, inżynier lotnictwa, sekretarz Krajowej Rady Lotnictwa.Już pierwsze analizy odnalezionych fragmentów pozwoliły na ustalenie, że na pokładzie prawdopodobnie nie doszło do wybuchu ani pożaru.- A to już jest dużo - mówi Zawada, zwracając uwagę na mnóstwo teorii wokół lotu MH370. Obaj eksperci przewidują, że po przeprowadzeniu analiz dotyczących prawdopodobnego miejsca katastrofy, poszukiwania zostaną wznowione.- Najważniejszą rzeczą będzie odnalezienie czarnych skrzynek, które rozwiążą tę zagadkę prawdopodobnie w stu procentach. Ale oczywiście musimy zdawać sobie sprawę, że czarne skrzynki będzie znaleźć trudno, jeśli to rejon wielkich głębokości - przestrzega kpt. Zawada.Czy z dzisiejszym stanem wiedzy jesteśmy w stanie przyjąć jedną z hipotez dotyczących lotu MH370 za najbardziej przekonującą?- Myślę, że szczególnie w kontekście tego, co stało się z samolotem Germanwings niedawno, można przyjąć jako najbardziej prawdopodobny wariant intencjonalnego działania któregoś z członków załogi, czyli wariant uprowadzenia tego samolotu. W jakim celu - tego nie wiemy. Ale właściwie jest to jedyne wyjaśnienie - uważa Tomasz Hypki.- Założenie, że wszystko stało się przez jakiś przypadek albo że była to katastrofa wynikająca z działania sił przyrody, czy usterki technicznej raczej nie wytrzymuje krytyki, dlatego że wyłączenie tych wszystkich urządzeń pozwalających namierzyć samolot nie mogło się wydarzyć samoczynnie, musiało być intencjonalnym działaniem któregoś z członków załogi - dodaje ekspert.Każdego dnia na Reunion odnajdywane są kolejne fragmenty zaginionego boeinga.Rodziny ofiar liczą, że będą mogły pochować ciała swoich bliskich.