Podczas procesu prokuratorzy odtworzyli wideo nagrane z łodzi straży przybrzeżnej i śmigłowców pokazujące ostatnie momenty przed zatonięciem promu Sewol. W katastrofie zginęło 300 osób, z czego 250 to uczniowie szkoły średniej w Seulu. Nagrania pokazują między innymi, jak kapitan z kilkoma członkami załogi wskakuje do łodzi ratunkowych, zostawiając bezsilnych pasażerów na tonącym statku. Krewni ofiar nie mogli ukryć łez oglądając rozpaczliwe nagrania, ukazujące ich dzieci, które desperacko próbują uciec ze statku. Materiały wywołały wśród rodziców ofiar bardzo duże poruszenie. Zaczęli przekrzykiwać się wzajemnie, przeklinając winnych tragedii. - Teraz my powinniśmy utopić ich wszystkich. Nie potrzebujemy więcej dowodów. Wszystko jest jasne! - krzyczał jeden z rodziców wskazując na oskarżonych. Kapitan Lee Joon-Seok i trzech starszych członków załogi są oskarżeni o "zabójstwo przez umyślne zaniedbanie". W razie potwierdzenia zarzutów wszystkim grozi kara śmierci. 11 innym członkom załogi postawiony został zarzut "mniejszych naruszeń prawa morskiego", a także zaniechania działań ratunkowych, podczas gdy uczniowie wciąż byli uwięzieni wewnątrz promu. Ze śledztwa wynika, że uczniowie mieli szansę się uratować, gdyby uciekali przez wyjścia ewakuacyjne. Nie zrobili tego jednak, ponieważ - pomimo pogarszającej się sytuacji - załoga statku nadawała przez głośniki komunikaty nakazujące im pozostanie w kabinach. Wtorkowa rozprawa zbiegła się z wydaniem raportu obciążającego członków załogi i kapitana statku. "To zaniedbanie, korupcja i chciwość spowodowały katastrofę. Zyski własne przedłożone zostały ponad bezpieczeństwo pasażerów" - głosi raport. JB