Lekarz powiedział, że dziecko potrzebuje teraz troskliwej rehabilitacji. - To jest żmudny proces, ale bardzo ważny, by chłopiec mógł normalnie funkcjonować - przyznał prof. Skalski. Dobra wiadomość jest taka, że Adaś bierze do ręki zabawki i udało się nawiązać z nim kontakt. Skalski przyznał, że nikt nie spodziewał się, że tak szybko wyzdrowieje: "Troszkę nas to dziecko zaskoczyło, na każdym etapie. Oby teraz jadło, bawiło się i cieszyło życiem" Prof. Skalski: To cud! Profesor ocenił, że jest to duży sukces - "Chłopiec wybudził się po takich przejściach, to jest to kapitalna wiadomość. Dziecko, które było na drugim świecie, wróciło do nas, do świata żywych. Dla mnie to jest cud, mam odwagę, by mówić o cudzie, choć eksperci będą się spierać". Przyznał także, że jest to unikalny przypadek w skali światowej. 2-letnim Adasiem interesują się już placówki na całym świecie. "Trzeba walczyć do końca" Pytany o to, co przyczyniło się do tego, że chłopiec tak szybko wrócił do zdrowia powiedział, że jest to silne dziecko, które nie było obciążone żadnymi chorobami ani defektami: - "Gdyby był chorowity, być może by tego nie przeżył. Ważny jest stan wyjściowy dziecka, ale także istotne było działanie łańcuszka ludzi, którzy zajmowali się Adasiem: policjanta, lekarzy. Chłopiec został bardzo dobrze przetransportowany, a w szpitalu w Prokocimiu reanimacja i organizacja leczenia były profesjonalne od początku do końca. Oddział pielęgniarski jest u nas na światowym poziomie. To ma ogromne znaczenie". Skalski powiedział także, że wniosek jaki możemy wyciągnąć jest taki, iż "w sytuacji skrajnej nigdy nie można rezygnować, trzeba walczyć do końca o każdego pacjenta". Przypomnijmy: 2-letni Adaś, który przebywał pod opieką babci, wyszedł z domu w nocy z soboty na niedzielę. Najprawdopodobniej lunatykował. Nieprzytomne dziecko znaleziono 600 metrów od domu. Chłopiec z hipotermią został przewieziony do szpitala, był wychłodzony do 12,7 stop. C. Dziecko, które od niedzieli było w śpiączce farmakologicznej, zostało wybudzone w środę. ak