Noblista powiedział, że uznał telefon ze Szwecji, z którego dowiedział się o wygranej, za żart. - Nie było tak, że leżałem o 6 rano i myślałem "ciekawe, czy do mnie zadzwonią" - powiedział 69-letni profesor podczas konferencji prasowej na uniwersytecie Princeton. - W słuchawce odezwał się ktoś po szwedzku i powiedział: "chciałbym rozmawiać z panem Angusem Deatonem? Mam dla niego bardzo ważną wiadomość ze Sztokholmu". Dopiero wtedy zrozumiałem, co to może być za wiadomość. Ta miła osoba zapewniła mnie, że to nie żart. I oczywiście, że od razu pomyślałem, że to może być jakiś wygłup - powiedział na koniec profesor.