W liście otwartym wysłanym do mediów, przedstawiciel Kensington Palace Jason Knauf pisze, że "linia została przekroczona i dalsza eskalacja tych praktyk może spowodować bardzo poważne zagrożenie dla dwuletniego księcia. George jest obecnie ich (paparazzi - red.) celem numerem jeden" - dodał przedstawiciel. "Podjęliśmy decyzję, aby przedyskutować te kwestie po tym, jak incydenty znacznie się nasiliły, a taktyka, jaką przybierają paparazzi stała się coraz bardziej niepokojąca" - czytamy w oświadczeniu.Para królewska bardzo uważnie chroni prywatność swoich dzieci, a mały George pojawił się publicznie tylko pięć razy. Ostatnio na chrzcinach swojej młodszej siostry Charlotte w zeszłym miesiącu. Większość wydawców postępuje zgodnie z życzeniem rodziny królewskiej i publikuje jedynie oficjalne zdjęcia księcia Jerzego. Jednak niektórzy wydawcy, głównie ci spoza granic Wielkiej Brytanii, nie mają skrupułów. W zeszłym tygodniu policja odkryła samochód zaparkowany w pobliżu placu zabaw dla dzieci, w którym fotograf miał dosłownie całe zaopatrzenie. Jedzenie i picie miało mu pozwolić na całodobową obserwację księcia. Fotograf leżał w bagażniku, próbując robić zdjęcia przez małą szczelinę. Fotografowie ukrywają się także na polach i w lasach wokół domu książęcej pary w Norfolk, w wschodniej Anglii, aby zrobić zdjęcia małemu Jerzykowi podczas zabawy. Książę William jest szczególnie przewrażliwiony, jeśli chodzi o paparazzi, ponieważ obwinia ich o śmierci swojej matki w wypadku samochodowym w 1997 roku w Paryżu. KK