Dariusz Jaroń, Interia: Niemiecki radykał Sven Lau zapowiedział niedawno, że jego bracia będą nawracać Polaków i szerzyć islam w naszym kraju. Powinniśmy się obawiać jego słów? Ks. Rafał Cyfka, Pomoc Kościołowi w Potrzebie: To już się odbywa, muzułmanie prowadzą w Polsce działalność misyjną, zmierzającą do przekonania Polaków do przyjęcia islamu. Dokonuje się to choćby poprzez Facebooka. Istnieje społeczność propagująca islam, publikująca "katechezy" dotyczące prawd islamu i życia muzułmanów. Zachęcają do zainteresowania się tym, co zawarte jest w Koranie i czego nauczał prorok Mahomet. Te posty są pisane w kulturalny sposób, ale na ich końcu często mamy atak na naukę chrześcijańską i próbę jej podważenia. Sama działalność misyjna zagrożeniem jeszcze nie jest. Przedstawiciele innych religii robią to samo... - To prawda, tak samo przecież chrześcijanie wyjeżdżają do innych krajów i swoim stylem życia, nauczaniem ewangelizują innych. Coraz więcej muzułmanów prowadzi w Polsce działalność misyjną. Nie ma w tym nic złego, dopóki odbywa się w spokojny sposób, bez użycia przemocy. Kiedy możemy mówić o zagrożeniu ze strony islamu? - Szerzenie każdej wiary, nie tylko islamu, jest problemem, gdy staje się agresywne. Niestety, w Europie Zachodniej dochodzi do sytuacji, w których muzułmanie starają się groźbami i przemocą zmuszać innych do przyjmowania islamu. Niekiedy dochodzi do drastycznych scen. W maju 2012 roku na południu Francji grupa młodych muzułmańskich fundamentalistów obrzuciła kamieniami 150 katolików uczestniczących we mszy świętej. Dodam, że co roku we Francji dewastowanych jest 400 obiektów chrześcijańskich, częściowo przez radykalnych islamistów. To niepokojące. Działalność misyjna była, jest i będzie, ale nie może się odbywać jak w Iraku, Syrii, Nigerii czy Egipcie, bo będzie ogromnie niebezpieczna dla mieszkańców Europy. Ukuto teorię, że niektóre narody - jak Polacy czy Włosi - są bardziej podatne na religie, a przez to są łatwiejszym celem dla osób, którym zależy na islamizacji Starego Kontynentu. Zastanawiam się, czy dla chrześcijanina możliwe jest odrzucenie religii i wybranie innej, atrakcyjniejszej oferty? - Tak, to możliwe. Może nie dla kogoś mocno ugruntowanego w swojej wierze, kto świadomie przeżywa swoją relację z Chrystusem i obecność w Kościele. Taka osoba zestawi Koran z Pismem Świętym i zobaczy różnice nie do zaakceptowania. Dla chrześcijan Koran nigdy nie będzie świętą księgą, bo niejednokrotnie zaprzecza temu, czego nauczali Chrystus, Mojżesz i prorocy w Starym Testamencie. Dlatego człowiek znający dobrze swoją religię będzie trwał przy Chrystusie, niezależnie od zabiegów muzułmanów. Mamy w Polsce inne niebezpieczeństwo, dotyczące ochrzczonych i bierzmowanych młodych ludzi. Co ksiądz ma na myśli? - Laicyzację, która doprowadza do ośmieszenia krzyża, Pisma Świętego i wartości chrześcijańskich. Pamiętamy, pomijając cały aspekt tragedii smoleńskiej, co działo się z krzyżem czy to, co zrobił z Biblią Nergal. Brak sprzeciwu w takich sytuacjach oznacza pokazanie młodemu człowiekowi, że krzyż czy Pismo Święte to żadna wartość. Ten sam młody człowiek, który nie zgadza się na to, co dzieje się na świecie, potem nie będzie szukał oparcia w czymś, co jest wyszydzane, czyli w chrześcijaństwie. Poszuka prawdy gdzie indziej. Widać to we Francji i Europie Zachodniej. Wartości wyznawane przez muzułmanów stają się atrakcyjne, nawet dla rodowitych i ochrzczonych Francuzów. Radykalizm też jest dla nich atrakcyjny? - Tak, widzą w nim siłę. Tak samo jak w rodzinie i bliskości wspólnoty muzułmańskiej. Dlatego przyjmują islam. Nie chciałbym demonizować islamu. Od religijnego muzułmanina do ścinającego głowy niewiernym ekstremisty wiedzie przecież daleka droga... ...a oglądał pan, chyba przed dwoma laty, program "Uwaga" o Polce, która przyjęła islam? Nie. - Warto, można odszukać w internecie. Ochrzczona kobieta, która przyjęła islam, została zaproszona na spotkanie z młodzieżą w jednej z warszawskich szkół. Opowiadała o nawróceniu na islam. Powiedziała, że Koran jest zarezerwowany dla mocnych ludzi, wzywa do walki z niewierzącymi. Ma dwóch synów, są katolikami i nie zamierzają przyjąć islamu. Oświadczyła, że jeśli islam wezwie ją do zabicia niewiernych synów, zrobi to. Nikt nie zareagował na jej słowa, a ja się pytam jaka matka mówi coś takiego? Nie do końca jest zatem różnica między islamem wojującym na Bliskim Wschodzie, a tym, jaki mamy w Europie. Oczywiście wielu jest przykładnych muzułmanów, zasymilowanych ze społeczeństwem i tolerancyjnych, ale droga od spokojnego islamu do ekstremizmu wydaje się bardzo krótka. Nurt radykalnego islamu w Europie jest silny czy dotyczy jednostek? - Imamowie z Wielkiej Brytanii są zapraszani na Uniwersytet Al-Azhar w Kairze, żeby uczyli o fundamentalizmie, a to o czymś świadczy. Niestety, ale w Europie również mamy groźnych fundamentalistów. Pamiętamy, jak dwóch muzułmanów w biały dzień w Anglii odcięło głowę żołnierzowi, specjalnie po tym nie uciekając, wręcz chwaląc się swoim czynem. Pamiętajmy też, że ponad trzy tysiące Europejczyków walczy po stronie Państwa Islamskiego w Syrii i Iraku. Oni tu wrócą, z czym wiąże się ogromne niebezpieczeństwo. Także radykalni islamiści są niedaleko, tutaj w Europie. Nie mówię tego, żeby straszyć, ale żeby mieć tego świadomość i móc przeciwdziałać. Nie będę księdza pytał o rozwiązanie siłowe, ale czy pokojowe jest możliwe? - Tak, przedstawił je patriarcha Syrii Grzegorz III Laham. W grudniu ubiegłego roku gościł w Polsce, kiedy przedstawialiśmy raport o prześladowaniu chrześcijan w latach 2011-2012. Podczas spotkania ze studentami we Wrocławiu zadano mu pytanie o rolę chrześcijan w Syrii. Odpowiedział, trochę biblijnie, że jesteśmy na całym Bliskim Wschodzie solą, światłem i zaczynem, który sprawia, że chrześcijanie i muzułmanie mogą żyć razem. Dodał, że chrześcijanie nie obawiają się syryjskich muzułmanów, nie oni ich mordują i chcą przepędzić z kraju. Boją się muzułmanów, którzy docierają do Syrii z krajów, gdzie nie ma chrześcijaństwa. - Przywołał wydarzenia z sierpnia 2013 roku. W Damaszku spadły bomby na wspólnotę muzułmańską. Tamtejsza ludność w popłochu uciekała ze swoich domów. Do kogo poszła? Do chrześcijan, bo muzułmanie wiedzieli, że im pomogą. Dostali koce i żywność. Kilka dni później na zgliszczach zniszczonych domostw pojawił się napis w języku arabskim "dziękujemy chrześcijanie". Kluczem nie jest wojowanie z muzułmanami, ale pokazanie im, że nie jesteśmy dla nich zagrożeniem, że mamy w Europie wartości, które mogą być dla nich cenne. Tylko czy chcemy się na muzułmanów otworzyć i im te wartości pokazać? - Ale Europa już się otworzyła na islam! Buduje się meczety, udostępnia dawne kościoły, jako miejsca modlitwy. Otworzyliśmy się na ich kulturę, styl życia, jedzenie. Mamy inny problem, który wykorzystują muzułmanie i islamscy ekstremiści do szerzenia swoich prawd. To kryzys wartości w Europie. Jakimi my się obecnie wartościami kierujemy? To jest pustka, którą wykorzystują islamiści. Benedykt XVI wielokrotnie apelował o przebudzenie Europy, ale był za swoje słowa krytykowany. Papież Franciszek w Parlamencie Europejskim również o to zaapelował. Europarlamentarzyści bili brawo... - Europarlamentarzyści bili brawo, bo wiedzą, że jest z tym problem. Ale teraz trzeba by się było przyznać do porażki. Przyznać, że odejście od wartości chrześcijańskich, uniwersalnych prawd, na których przez dwa tysiące lat budowano Europę, było błędem. I co teraz? Europa musi się z tym zmierzyć. Jeśli się nie obudzi, to - jak powiedział Grzegorz III Laham - to, co przeżywają dzisiaj chrześcijanie w Syrii, jutro będziemy przeżywać w Europie. Problemy Bliskiego Wschodu wcale nie są tak daleko nas. Nie jest tajemnicą, że więcej dzieci rodzi się w rodzinach muzułmańskich, a tych jest w Europie coraz więcej. Europa i tak prędzej czy później będzie muzułmańska? - Niekoniecznie. Nie będziemy się bać, że Europa będzie islamska, jeżeli wrócimy do wspólnych wartości i nie mam tu na myśli jedynie chrześcijan, ale wszystkich mieszkańców Starego Kontynentu, także niewierzących, ale wychowanych w europejskiej kulturze. Europejskie wartości też są atrakcyjne dla muzułmanów. Dużo Europejczyków przyjmuje islam, ale też muzułmanie przyjmują w Europie chrześcijaństwo. Mamy co zaprezentować muzułmanom, tylko trzeba im to pokazać.