Krakowskie środowisko ex-patów działa prężnie. Istnieje kilka zespołów (np. Eluctrick czy the Midnight Reverie Trio). Kilka z nich zdobyło kultową pozycję i zniknęło (Urban Yellen Test czy Fox Gang). Ex-paci wystawiają swoje sztuki, mają swoje czasopisma ("Krakow Post", czy nieistniejący już "Lost in Krakow"), doczekali się już nawet swojej loży szyderców ("Losers in Krakow"). Szef tej ostatniej - notabene - w ocenie wielu ex-patów - przesadził w szyderstwie i narobił sobie wrogów. Wyprowadził się więc z Krakowa. Pojechał jeszcze dalej na Wschód - do Lwowa - i założył tam hostel. - Przez pewien czas krążyło przekonanie, że np. Praga jest nowym Paryżem z lat 20-tych, z czasów Hemingwaya - mówi Soren Gauger, Kanadyjczyk zamieszkały w Krakowie. Choć Gauger, tłumacz literatury polskiej, uważa, że znajomość naszej kultury na Zachodzie nadal jest zatrważająco niska, to jednak - jak się wydaje - Wschodnia Europa odgrywa coraz większą rolę w świadomości Zachodu. Podobnie uważa Angelika Eder, dyrektor Instytutu Goethego w Krakowie. - Zainteresowanie wzrasta, ale współpraca pomiędzy instytucjami kulturalnymi, np. muzeami, powinna być większa - mówi. Pewnie tak, ale nie zmienia to faktu, że coraz większa ilość obcokrajowców odwiedza "złoty trójkąt Europy Środkowej" - Pragę, Budapeszt i Kraków. Większa część z nich - co prawda - to piwni anglosascy turyści, czy zdesperowani Włosi i Latynosi tratujący Wschód jak nieco bardziej wyrafinowaną formę targów erotycznych, ale wielu z nich jest naprawdę zainteresowanych fenomenem Europy Wschodniej. A co to za fenomen? - Europa Wschodnia oddycha historią, ciągle słychać tu jej echa - mówi Tim Chase, Amerykanin, muzyk, który już od trzech lat mieszka w Krakowie. - Tutaj wszystko jest dość nieoczywiste i nierzeczywiste, nawet jej granice wydają się iluzoryczne. Tej niesamowitości w Europie Wschodniej jest mnóstwo, ale jeśli spytałbyś mnie o jakiś konkret - to nie jestem w stanie go wskazać. Krew w hostelu i Transylwania Poza tym - piwni turyści i wystylizowani lowelasi nie zapuszczają się raczej w co bardziej dzikie ostępy Europy Wschodniej. Wschód jawi im się jako niebezpieczne i tajemnicze miejsce. Na tym stereotypie bazuje np. krwawy i sadystyczny horror "Hostel", którego akcja dzieje się na Słowacji. Ludzi jednak, dla których Europa Wschodnia nie kończy się na "Hostelu", złodziejach, trupach na ulicy, tanim alkoholu i łapówkach jest coraz więcej. Młodzi ludzie z Zachodniej Europy i świata anglosaskiego odkrywają dla siebie Wschód, jego kulturę i możliwości. I tak - na przykład - Niemcy odkrywają polską literaturę. Na potęgę wydawany po niemiecku Stasiuk krąży tam z literackimi spotkaniami. Wierny wschodniej tradycji jeżdżenia na Zachód po zarobek, uważa się za "literackiego gastarbeitera" (w swej ostatniej książce. "Deutschland", kiedy nie pije burbona i maniakalnie nie porównuje Niemiec do Rumunii czy Albanii - układa na hotelowym łóżku banknoty z honorariów i przelicza je raz po raz). Wydano tam - między innymi - Masłowską i Tokarczuk, Huelle i Chwina. Równie silną pozycję uzyskuje tam również literatura ukraińska, w Polsce - jak wspomniano - odkryta już jakiś czas temu. Zachód zresztą od dawna uwielbia filmy Emira Kusturicy, który przedstawia Europę Środkowo -Wschodnią jako niesamowitą, kolorową krainę, poskręcaną z wszelkiej możliwej materii, w której dzieją się rzeczy wykraczające poza zwykłą rzeczywistość. Swoistym hołdem dla Europy Wschodniej wydaje się być "Transylwania" Tony'ego Gatlifa, który poszedł dalej, niż Kusturica i potrafił z pasją pokazać Wschodnią Europę nie latem, a zimą, kiedy cała błotnisto - śniegowa rzeczywistość wydaje się wbijać w depresję za pomocą młota do podkładów kolejowych. Kolejnym istotnym filmem, który opowiada o naszym regionie jest "Wszystko jest iluminacją" Lieva Schreibera z ex-hobbitem Eliah Woodsem w głównej roli. Rzecz dzieje się na Ukrainie. Film ten oparty jest na bestsellerze Jonathana Safrana Foera pod takim samym tytułem. Książkę tą wydaje się mieć w plecaku większość przyjeżdżających do Europy Wschodniej ludzi Zachodu, zaraz obok przewodnika Lonely Planet. I choć zarówno "Transylwania", jaki i "Wszystko jest iluminacją" wydają się zachłystywać Europą Wschodnią, choć chcą pokazać w niej "wszystko" i przez to ją upraszczają, to jednak ukazują go z wielką pasją. Wspomniany już Tim Chase, szerzej znany w krakowskim światku jako Thymn, twierdzi, że od około 10 lat wschodnioeuropejska muzyka wywiera coraz większy wpływ na to, co dzieje się w świadomości muzycznej Zachodu. - Wschodnioeuropejski folk, muzyka cygańska, muzyka klezmerska - to wszystko nagle zostało w niesamowitym stopniu dostrzeżone - mówi Chase. Zespół Chase'a - Eluktrick - śpiewa teksty, które - jak mówi sam "Thymn" - zainspirowane są wschodnioeuropejską "rzeczywistością i nierzeczywistością".