Gorgoń wyszedł z domu w Kielcach 11 listopada 2013. Wiadomo, że miał ze sobą walizkę i paszport, bo wybierał się do znajomych. 22 listopada urwał się jednak z nim kontakt. W ubiegłym tygodniu poseł Kopyciński otrzymał prośbę o pomoc. Z relacji, jaką kielczanin zdał parlamentarzyście, wynika, iż 24 listopada 2013 roku został zatrzymany przez boliwijską policję w porcie lotniczym Viru Viru w Santa Cruz. Nie wiadomo dokładnie, z jakiego powodu. - Od tego czasu przebywa w boliwijskim więzieniu. Do chwili obecnej nie został on osądzony. Nasze służby konsularne nie udzieliły mu też żadnej pomocy, ponieważ najprawdopodobniej nie zostały przez policję boliwijską poinformowane o zatrzymaniu naszego obywatela - opowiada w rozmowie echodnia.eu Sławomir Kopyciński. Zostały już podjęte działania, aby pomóc Polakowi.