Michał Boni zaznaczył, że rozważy podjęcie kroków prawnych po tym zdarzeniu. Na antenie TVN24 tłumaczył także, że Korwin-Mikke powiedział mu, że czuje się urażony, za rzekomy atak w 1991 roku. - Ja swoje sprawy wyjaśniłem w 2007 roku i przeprosiłem. To nie jest tak, że będę nieustannie każdego przepraszał. To zdarzenie było zaskakujące. To jest nie do zaakceptowania - dodał europoseł PO. Korwin-Mikke na antenie TVN24 tłumaczył z kolei, że wcale nie pobił Boniego, tylko "tak symbolicznie go spoliczkował". - Powiedziałem mu, że nie mówi się 'dzień dobry", tylko 'przepraszam'. I uderzylem go w twarz - dodał. Europoseł Kongresu Nowej Prawicy spełnił "obietnicę" jaką złożył miesiąc temu na łamach jednego z tygodników. - Gdy się nawinie, dostanie w zęby - zapowiadał Janusz Korwin-Mikke w czerwcu w rozmowie z tygodnikiem "Do Rzeczy". Takie nastawienie wyjaśniał: "Gdy zrobiłem ustawę lustracyjną, on pojawił się na mównicy sejmowej, nazwał mnie idiotą i oszołomem, że mogę go podejrzewać. Parę lat później przyznał się, że był agentem. Nie przeprosił mnie, więc gdy go spotkam, dam mu w mordę. Stanie się to pewnie w Parlamencie Europejskim". KK