Koreański Instytut Zjednoczenia Narodowego (utrzymywany przez rząd Korei Południowej) w swojej corocznej "białej księdze praw człowieka" poinformował, że w ciągu 13 lat w Korei Północnej publicznie stracono 1382 osoby. Dane pochodzą od uciekinierów z północnej części koreańskiego półwyspu. Liczba egzekucji wykonanych bez publiczności jest niemożliwa do ustalenia, a dane nie mogą być dokładnie zweryfikowane - podkreśla "The Guardian". W rzeczywistości może być ich dużo więcej. Północnokoreańskie media w 2014 roku poinformowały jedynie o dwóch publicznych straceniach. W 2009 roku - tylko o jednym przypadku publicznego wykonania wyroku śmierci. Pod koniec 2013 roku jedna z południowokoreańskich gazet opublikowała informację, że tysiące mieszkańców Korei Północnej było zmuszone do udziału w publicznym rozstrzelaniu. Miało ono miejsce na stadionie; brał w nim udział Kim Dzong Un. Udział w takich "pokazach" ma być elementem zastraszającym społeczeństwo i "utrzymującym je w ryzach". Według świadków, na śmierć z publicznym wykonaniem wyroku skazywani bywają m.in. oskarżeni o dystrybucję zagranicznych filmów i przemyt narkotyków. Zobacz też: Korea Północna: Surowe wyroki za szpiegostwo