Generał Bogusław Pacek podkreślił na antenie TVP Info, że Władimir Putin nie musi wysyłać wojsk na Ukrainę, żeby zrealizować swoje cele i włączyć wschód kraju do Rosji. Wschód Ukrainy jak Krym? "Tak jak w przypadku Krymu, Putin chce zmusić mieszkańców wschodu Ukrainy, aby sami przeszli na stronę rosyjską. Na wschodzie sytuacja jest dramatyczna, a zima jeszcze to pogłębi i pomoże Putinowi, a nie władzom Ukrainy. Stąd tak dramatyczne apele Kijowa w ostatnim czasie" - przyznał doradca ministra obrony narodowej. Podobną opinię wyraził były ambasador RP w Mołdawii i Armenii Wiktor Ross. "Rosja liczy na załamanie społeczne i gospodarcze Ukrainy w ciągu nadchodzącej zimy. Źródła energii w kraju są ograniczone" - powiedział dyplomata. Jego zdaniem plany Moskwy zakładające stworzenie Noworosji i przejęcie kontroli nad Dniepropietrowskiem, Odessą, Chersoniem i Naddniestrzem nie są na razie możliwe do zrealizowania. "Rosja nie jest na to gotowa militarnie" - stwierdził Wiktor Ross. Rosja targuje się z Zachodem Rosyjskie władze zaproponowały w sobotę Unii Europejskiej zniesienie sankcji nałożonych na stronę rosyjską z powodu jej agresywnej polityki wobec Ukrainy. Jeżeli UE przystanie na propozycję Rosji, ta uchyli swoje kontrsankcje. "To jakiś pozorny ruch. W tym samym czasie latają nad nami rosyjskie samoloty, pływają wojenne okręty, odbywają się niezapowiedziane ćwiczenia. Przy tej eskalacji działań, co może taka jedna deklaracja oznaczać?" - dopytywał generał Bogusław Pacek. "Putin stara się pokazać, że sankcje i sytuacja na Ukrainie to dwie różne sprawy. Rosja targuje się obecnie z Zachodem. Sankcje dla Moskwy są dotkliwe, już wyliczono, że na kursach rubla i cenie ropy straciła 140 miliardów dolarów" - dodał Wiktor Ross. Czytaj także: Rosja zaproponowała UE zniesienie sankcji