Dr Uri Huppert był gościem Centrum Kultury Żydowskiej w Krakowie. Podczas niedawnego wykładu próbował odpowiedzieć na pytanie, czy pokój pomiędzy Izraelem i Palestyną jest możliwy. - Palestyńczycy od 65 lat żądają powrotu na swoje ziemie. Chcą powrotu do Palestyny z pominięciem Izraela. Dla Izraela to nie do przyjęcia. Trudno tę tematykę tłumaczyć poza Izraelem. Tak jakby z Niemiec nagle 15 milionów osób wysiedlonych po II wojnie światowej postanowiło wrócić do Polski. Trzeba by było sztandar zmienić, bo Polska przestałaby istnieć w obecnym kształcie. Dlatego dla Izraela to sprawa życia i śmierci. Albo będzie istniał, albo nie będzie mógł istnieć - zaznaczył. Mesjanizm jest dla Żydów tragedią Konflikt izraelsko-palestyński jest tak trudny do rozstrzygnięcia, ponieważ toczy się na wielu płaszczyznach. Ma podłoże terytorialne, kulturowe, religijne i etniczne. Zdaniem byłego radnego Jerozolimy rozwiązanie nie jest wykluczone, ale wymagałoby rozbrojenia uznanego m.in. przez Unię Europejską i Stany Zjednoczne za ugrupowanie terrorystyczne Hamasu i poważnych zmian w polityce Izraela i mentalności krajowych przywódców. Uri Huppert: - Początkiem nieszczęścia była wojna sześciodniowa, chociaż pod względem taktycznym przeprowadzona została genialnie. Generał Icchak Rabin opanował tereny, których Izrael nie zamierza oddać, chociaż na Zachodnim Brzegu jest dziś garstka rodowitych Żydów w porównaniu z Palestyńczykami. Ten mesjanizm, teoria, zgodnie z którą Izrael powinien osiągnąć swoje biblijne grancie, jest dla Żydów tragedią, nie zostawia miejsca na realną politykę. Były radny Jerozolimy po raz drugi przywołał przykład Polski, tym razem odnosząc się do granic państwa, które na przestrzeni lat uległy sporym zmianom. - Czy ktoś sobie wyobrażał Polskę bez Lwowa? Bez Orląt Lwowskich? Bez Wilna? Bez Miłosza i Mickiewicza? Kiedyś Polska sięgała do Morza Czarnego, ale nikt rozsądny dzisiaj nie myśli, by siłą te granice przywrócić - dodał dr Huppert. "Oni nas zaszlachtują" Uri Huppert uważa, że rozwiązanie konfliktu nie będzie możliwe przy obecnej ekipie rządzącej w Izraelu. Tyle, że prawica, z premierem Benjaminem Netanjahu na czele, ma bardzo mocną pozycję i trudno szukać na horyzoncie kogoś, kto pozbawiłby ją władzy i zmienił politykę Izraela wobec Palestyny. - Przez 30 lat rządów prawica wypracowała własny establishment. Młodzież nie jest świadoma problemu. Czemu miałaby nie głosować na tego przystojnego, ładnie wypowiadającego się premiera? Netanjahu to fenomenalny demagog. Politycy prawicy myślą tak: nie można ufać Palestyńczykom. Co będzie jak Arabowie ich dozbroją i zaatakują ze zdwojoną siłą? Przecież dzień po podpisaniu porozumień przyjdą i nas zaszlachtują. Komu my mamy nasze ziemie oddać? Terrorystom? Na tych obawach, na panice, prawica buduje swoją pozycję, ale ciągłym podsycaniem lęku nie można budować mocnego państwa - wyjaśnił dr. Huppert. Oczywiście obawy mieszkańców Izraela, jak i Palestyńczyków, nie są bezpodstawne. Obydwie strony konfliktu przeprowadziły już wiele ataków i akcji odwetowych, w których śmierć ponieśli niewinni cywile. Tyle tylko, że bez odłożenia na bok karabinów i rozpoczęcia rozmów pokojowych, impas na Bliskim Wschodzie będzie trwał przez lata, pochłaniając kolejne ofiary. W Izraelu premier, w Stanach... bóg Niezachwianej pozycji Netanjahu w Izraelu dr Huppert upatruje w amerykańskich "plecach" szefa rządu. Najważniejszy obecnie polityk Izraela studiował w USA architekturę, biznes i nauki polityczne. Płynnie mówi po angielsku, zna mentalność Amerykanów i łatwo nawiązuje z nimi kontakty. A te ma szerokie. - Netanjahu ma za sobą Republikanów. Te więzi są do tego stopnia silne, że premier Izraela jest obecnie jedynym zewnętrznym czynnikiem, który ma realny wpływ na wybory w USA. Siła Netanjahu płynąca ze Stanów jest ogromna, wręcz w niektórych kręgach jest tam bogiem. Protestanci, ci bardziej fundamentalni, są zgodni, że Izrael musi pozostać w obecnych granicach - stwierdził dr Huppert. Druga Jałta albo propozycja saudyjska Czy wobec tego realne jest zakończenie konfliktu izraelsko-palestyńskiego? Czy jest szansa na utworzenie dwóch państw - Izraela i Palestyny - suwerennych, ale uznających się wzajemnie i współpracujących ze sobą? Uri Huppert uważa, że na zmiany w polityce rządu Netanjahu się nie zanosi, dlatego musiałby zadziałać czynnik odgórny, na tyle mocny, że przekonałby zwaśnione strony i nie pozostawił im miejsca do dyskusji. - Każde rozwiązanie sytuacji konfliktowej wymaga kompromisów. W obecnych realiach obawiam się, że to niemożliwe, stąd tylko zewnętrzne siły mogą opanować tych, którzy potrzebują kaftanów bezpieczeństwa. Potrzebna jest druga Jałta, tylko kto ma tego dokonać? USA z wpływami Netanjahu? Zajęta swoimi sprawami Europa? - pyta retorycznie były radny Jerozolimy. Zdaniem dr Hupperta rozsądnym pomysłem na zakończenie konfliktu jest propozycja saudyjska. W jej zamyśle Palestyna odzyskałaby swoje granice sprzed wojny sześciodniowej, a państwa arabskie zawarłyby pokój z Izraelem. - Czego jeszcze Izrael potrzebuje? Niestety, mesjanizm każe się politykom sprzeciwić. Jak Arabowie nie chcieli pokoju, Izrael nalegał, teraz nie jest zainteresowany propozycją. Przestrzegam raz jeszcze przed mesjanizmem. Już raz Żydzi w niego uwierzyli, skończyło się Holokaustem. Okazało się, że Mesjasz miał inne plany - podsumował Uri Huppert.