To kolejny przypadek tzw. honorowego zabójstwa w Indiach. Rama Kunwar osiem lat temu uciekła z rodzinnej wioski, by poślubić ukochanego. W piątek powróciła do niej w nadziei, że rodzina po tak długim czasie wybaczy jej, że postąpiła wbrew jej woli. Jednak bracia nie zapomnieli dziewczynie przewinienia. Na oczach mieszkańców wioski podpalili siostrę. "Kobieta była przekonana, że jej rodzice po ośmiu latach rozłąki zaakceptują decyzję córki. Ale o jej odwiedzinach w rodzinnym domu dowiedzieli się bracia Kunwar i rozwścieczeni postanowili wymierzyć karę" - relacjonował AFP starszy oficer z dystryktu Dungarpur, w którym doszło do tragedii. Jak poinformował, kobieta płacząc, błagała o pomoc, ale nikt nie pospieszył na ratunek. Spłonęła żywcem. Nocą, tuż po egzekucji, rodzina pochowała 30-latkę, aby zatrzeć dowody zbrodni. Policję zaalarmowała teściowa Kunwar, która towarzyszyła synowej w tej tragicznej podróży. Funkcjonariuszom udało się ująć jednego z braci i sześciu innych mężczyzn, którzy brali udział w egzekucji. Honorowe zabójstwa mają w Indiach długą tradycję. Od wieków były praktykowane zwłaszcza w społecznościach wiejskich. Przeprowadzali je zwykle bliscy krewni lub osoby wyłonione ze społeczności. Ich celem, w rozumieniu lokalnej ludności, jest zmycie hańby, jaką winowajca rzekomo okrył rodzinę, np. poprzez niewłaściwe małżeństwo. Czasami do zabójstwa wystarcza jedynie podejrzenie popełnienia "przestępstwa". Ofiarami są najczęściej kobiety. JK