Reklama

Kolejna reforma PO trafi do kosza. Senat za odwróceniem kontradyktoryjności

- Nowelizacja kodeksu postępowania karego zaproponowana przez PiS może całkowicie zablokować pracę karnych sądów odwoławczych. Sędziowie ostrzegali, że tak będzie, ale z politykami rozmów nie ma. Oni wiedzą lepiej – mówi Interii sędzia Maciej Strączyński. - Kontradyktoryjna procedura w takiej postaci, w jakiej nam zaserwowano, miała wiele zalet, ale wyłącznie dla osób popadających w konflikt z prawem – stwierdza z kolei prokurator Jacek Skała.

Prawo i Sprawiedliwość kontynuuje zmiany w zakresie prawa. W czwartek Senat podjął uchwałę ws. nowelizacji, odwracającej kontradyktoryjną reformę procedury karnej, która weszła w życie w lipcu 2015 roku.

Za ustawą - bez poprawek - opowiedziało się podczas czwartkowych głosowań 51 senatorów, 28 było przeciw, 5 wstrzymało się od głosu. Wcześniej Senat odrzucił wniosek PO o odrzucenie nowelizacji w całości.

Jeszcze na etapie prac sejmowych opozycja zgłosiła do projektu w sumie 40 poprawek, 36 z nich Sejm (większością posłów PiS) również odrzucił.

Reklama

- Reforma (wprowadzona za rządów PO - red.)  była zła, koniec z łapownictwem, wracamy do Europy - mówił minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro.

Zmiany zaproponowane przez PiS polegają przede wszystkim na odejściu od kontradyktoryjnego procesu karnego, w którym sędzia stał się bezstronnym arbitrem rozsądzającym spór między oskarżycielem a obroną. Przed zmianami funkcjonował model określany jako inkwizycyjny, w którym inicjatywa dowodowa - taka jak przesłuchiwanie świadków i zbieranie dowodów, ciążyła również na sądzie.

- Projekt rządu nie jest nowelizacją, lecz niweczy całą reformę. Nie jest możliwe, żeby taką zmianę wprowadzać w tak krótkim czasie - przestrzegali posłowie PSL. "Minęło dopiero osiem miesięcy, a po takim czasie niezwykle trudno ocenić skutki reformy postępowań karnych" - wskazywała Andżelika Możdżanowska.

Zdaniem członków partii rządzącej nie było na co czekać, bo nowy system rodził spore ryzyko wydania niesłusznego wyroku uniewinniającego, uwalniającego od odpowiedzialności karnej.  - Członkowie sejmowej komisji kodyfikacyjnej, która zajmowała się ustawą sami szacowali skalę uniewinnień na około 30 proc., podczas gdy w modelu inkwizycyjnym wynosił on około 2 proc  - przekonywał podczas sejmowej debaty wiceminister Patryk Jaki.

Sędzia Strączyński: Sąd nie będzie mógł sprawnie orzekać

- Skutek wprowadzenia tych zmian może być taki, że karne sądy odwoławcze zostaną kompletnie zablokowane, bo w ogóle nie będą mogły orzekać -  przekonuje w rozmowie z Interią Prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich Maciej Strączyński.

Nowelizacja wprowadza zasadę, która mówi, że sędziowie w sądach odwoławczych, będący sprawozdawcami w danej sprawie są wyznaczani według kolejki, a dwaj pozostali muszą być losowani.

- Obecnie obowiązuje praktyka, że w sądzie odwoławczym wyznacza się trzyosobowy skład orzekający. Każdy z sędziów dostaje trzy sprawy i w ciągu jednego dnia rozpoznają dziewięć spraw w tym samym składzie. Natomiast jeżeli nowelizacja wejdzie w życie, to w każdej sprawie skład będzie inny - tłumaczy sędzia.

- Jeżeli wydział odwoławczy liczy dziesięciu sędziów, to żeby złożyć wokandę liczącą dziewięć spraw, w których będzie trzech tych samych sędziów, do sądu musi spłynąć w sumie 1,5 tysiąca spraw. Ale jeżeli wydział liczy 15 sędziów to potrzeba, aż 5,5 tys. spraw, żeby można było skompletować taką wokandę. To więcej niż roczny wpływ - tłumaczy.

Nowe rozwiązanie spowoduje więc, że sądy odwoławcze nie będą mogły sprawnie orzekać.

- Po każdej sprawie, która trwa zaledwie pół godziny, będzie następować wymiana składu orzekającego. Sędziowie zamiast siąść w trójkę na jednej sali i osądzić dziewięć spraw, będą z sali wchodzić i wychodzić. Mowy nie ma, żeby w tak krótkich przerwach spokojnie czytać akta lub pisać uzasadnienia. Nie będzie też czasu na przeprowadzenie wstępnych narad. W takim trybie zamiast dziewięciu spraw dziennie, rozpozna się ich najwyżej pięć lub sześć - mówi.

"To wynik totalnego braku zaufania polityków do sędziów"

Jak wyjaśnia Prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich, takie rozwiązanie spowoduje, że rozpoznanie wszystkich apelacji znacznie się wydłuży. - W pierwszej instancji wyrok może i zapadnie, ale w drugiej spawy będą się ciągnąć miesiącami, bo ile spraw dziennie da się rozpoznać, jeśli po każdej będziemy zmieniać skład sędziowski - mówi.

- Ten przepis, to wynik totalnego braku zaufania polityków do sędziów, którzy uważają, że jedynym celem przewodniczącego jest przydzielanie każdej sprawy sędziemu celowo wybranemu z niejasnych przyczyn. Tylko to im w głowie. Ta zmiana jest zupełnie bezmyślna - przekonuje.

Przyznaje, że choć przeprowadzono konsultacje, to odbyły się one w bardzo wąskim zakresie, a wielu uwag po prostu nie uwzględniono. - Sędziowie ostrzegali, że tak będzie, ale z politykami rozmów nie ma. Oni wiedzą lepiej - mówi Strączyński.

Skała: Obywatel potrzebuje wsparcia ze strony państwa

Powrót do kontradyktoryjności korzystnie ocenia Przewodniczący Związku Zawodowego Prokuratorów i Pracowników Prokuratury RP, prokurator Jacek Skała.

- Przeciętny obywatel nie potrafi poruszać się sprawnie w sądowej rzeczywistości. Potrzebuje wsparcia ze strony państwa. Kontradyktoryjna procedura w takiej postaci w jakiej nam zaserwowano miała wiele zalet, ale wyłącznie dla osób popadających w konflikt z prawem. Jeśli, ktoś powiedział, że był to ukłon w stronę świata przestępczego, to nie minął się z prawdą. Procedura dawała wręcz kapitalne możliwości do odraczania spraw i toczenia w nieskończoność kontradyktoryjnego sporu prawników. Ci ostatni nie są z istoty rzeczy zainteresowani szybkim zakończeniem sprawy. Wolą się kiwać na dowody, ale taka gra nie sprzyja wcale stronom, a zwłaszcza pokrzywdzonym. W ich interesie jest ukaranie sprawcy i przede wszystkim zadośćuczynienie za doznane krzywdy oraz naprawienie szkody - przekonuje prokurator. 

- Dla Kowalskiego istotne jest to, aby miał możliwość korzystania z uprawnień procesowych, np. opinii biegłych bez względu na zasobność portfela. Istotne jest również i to, a może nawet najistotniejsze, aby wyrok odpowiadał prawdzie materialnej - mówi Interii Jacek Skała. 

W jego opinii kontradyktoryjność, którą wprowadziła poprzednia ekipa, spowodowała, że przestawała się liczyć prawda materialna - czyli ustalenie jak było naprawdę, kosztem prawdy formalnej, opierającej się na mocniejszych dowodach. W praktyce, ważniejsze stawało się to, kto kogo przechytrzy proceduralnie, niż sprawiedliwe rozstrzygnięcie.

- Dla państwa i obywateli to nie jest dobra sytuacja. Dla prokuratorów to obojętne jaka będzie procedura. Możemy pracować w każdych warunkach procesowych. Jeżeli zatem włączamy się w dyskusję na ten temat to nie w swoim, partykularnym interesie, ale w trosce o dobro ofiar przestępstw. Nie jesteśmy lobbystami - zapewnia Skała.

Prokuratorzy sami zwrócili się do Ziobry

Członkowie Związku Zawodowy Prokuratorów jeszcze zanim projekt wpłynął do Sejmu, zwrócili się do ministra Ziobry o interwencję legislacyjną, która cofnęłaby zmiany z lipca 2015.

- Już wtedy mieliśmy zapaść na odcinku oskarżania, a czeka nas zapaść na odcinku postępowania przed sądem. Minister przychylił się do tego stanowiska i większość naszych propozycji znalazło się w projekcie ustawy. Jestem przekonany, że rozwiązanie przywróci proces karny na właściwe tory. Jeden z moich przyjaciół sędziów, zresztą z wieloletnim stażem, gdy w lipcu nowelizowano procedurę karną stwierdził, że właśnie rozmontowano ostatnią sprawną procedurę. Procedurę może nie idealną ale w miarę sprawną, którą należało odpowiednio zmodyfikować, a nie przewrócić do góry nogami. Powiedział też, że każdy miesiąc obowiązywania procedury kontradyktoryjnej, to ogromne straty dla obywateli, których skutki trwać będą wiele lat. Uznaliśmy, że działając niejako w stanie wyższej konieczności, nowy rząd powinien przywrócić stare regulacje, a potem przystąpić do prac nad nowym KPK, tak aby na koniec kadencji dać obywatelom nowoczesną procedurę karną, dostosowaną do wymogów reakcji na współczesną przestępczość - przekonuje prokurator Jacek Skała.

Nowelizacja uchwalona dziś przez Senat trafi na biurko prezydenta. Więcej na temat obrad Senatu ws. nowelizacji czytaj tutaj

Zobacz także:

Obserwuj autorkę tekstu na Twitterze

INTERIA.PL

Reklama

Reklama

Reklama

Strona główna INTERIA.PL

Polecamy