Yeonmi Park opowiadała o Korei Północnej podczas konferencji "Women In The World" w Londynie. Zbiegło się to w czasie z hucznymi obchodami 70. rocznicy powstania Partii Pracy Korei. Park w wieku 13 lat uciekła z matką do Chin. Tam padły ofiarami handlu ludźmi; sprzedawano je kolejnym właścicielom. Dwa lata później, przez pustynię Gobi, Yeonmi dotarła do Korei Południowej. "Kiedy tam przybyłam, wszystko wydawało się takie błyszczące. Pamiętam, jak poszłam do łazienki, a na papierze toaletowym narysowany był kwiatek... Ten papier tak ładnie pachniał, że wstyd było mi go używać" - wspomina, cytowana w brytyjskim "Guardianie", Yeonmi Park. Jak dodaje, początkowo w kategoriach wolności traktowała choćby możliwość założenia kolczyków, nie myślała jeszcze o takich abstrakcyjnych pojęciach jak wolność słowa. "Nie sądzę, bym kiedykolwiek potrafiła w pełni zrozumieć, czym jest wolność, ale proces uczenia się jej sprawia mi ogromną przyjemność. Dla mnie tu jest jak w raju" - rozmarzyła się. 22-letnia Koreanka ujawniła, jak wyglądało jej dzieciństwo w Korei Północnej. "Przede wszystkim byliśmy wszyscy głodni. Nie myśleliśmy o niczym innym poza przetrwaniem" - opowiada. "Żyłam w ciągłym strachu. Wierzyłam, że 'ukochany przywódca' potrafi czytać w moich myślach i może mnie ukarać, jeśli pomyślę o czymś niewłaściwym" - dodaje. Yeonmi Park ze łzami w oczach zaapelowała do świata, by nie postrzegać Kim Dzong Una jako komedianta. "To zbrodniarz, on zabija miliony ludzi. Chciałabym, żebyśmy nie traktowali tego w kategoriach żartu" - powiedziała. Obecnie Yeonmi Park mieszka w Seulu. Jest aktywistką działającą na rzecz praw człowieka i prezenterką telewizyjną. Pracuje nad książką opisującą życie w Korei Północnej.