Był "miłym, towarzyskim, szczęśliwym" człowiekiem. Takie określenia padają z ust mieszkańców Montabaur. Niemieckie media chętnie je cytują, kreśląc niespójny portret drugiego pilota. Rodzinne miasto Andreasa Lubitza jest w szoku - donosi "Sueddeutsche Zeitung". John Rossbach - mieszkaniec miasteczka, którego cytuje "SZ", mówi, że nie wierzy w to, co się stało. Gazeta określa Lubitza jako osobę "dyskretną i uprzejmą". Choroba psychiczna "Śledztwo prowadzone ws. katastrofy airbusa Germanwings potwierdza, że drugi pilot Andreas Lubitz miał problemy psychiczne" - donosi "Spiegel". Niemiecka gazeta informuje, że podczas przeszukania mieszkania Lubitza znaleziono różne "dokumenty", które mogą mieć znaczenie, jednak - jak podkreśla - nie decydujące. Prokuratura zaznacza, że zbadanie tych dowodów zajmie trochę czasu. Również "Berliner Zeitung" w najnowszym materiale o katastrofie informuje, że drugi pilot był prawdopodobnie chory psychicznie. Wskazuje jednak, że są to - póki co - doniesienia medialne. Oznaczenie na licencji Lubitza Szef Lufthansy mówił wczoraj podczas konferencji prasowej, że 28-letni pilot podczas pierwszego podejścia do nauki zawodu musiał przerwać szkolenie na kilka miesięcy. "Bild" twierdzi, że z powodu silnej depresji i ataków strachu przez 1,5 roku znajdował się pod opieką psychiatrów. Mimo "ciężkiego depresyjnego incydentu", o którym pisze gazeta, udało mu się zaliczyć kurs, choć musiał powtarzać poszczególne etapy. Oznaczenie SIC, które znaleziono w jego dokumentach, wskazuje na konieczność "szczególnych, regularnych badań medycznych". Katastrofa airbusa Airbus A320 linii Germanwings, lecący z Barcelony do Duesseldorfu, rozbił się we wtorek, uderzając o zbocze góry w pobliżu miejscowości Meolans-Revel we francuskich Alpach. Na jego pokładzie było 150 osób, nikt nie przeżył. Drugi pilot, który zamknął się w kokpicie, był przytomny do chwili uderzenia samolotu o ziemię. Sam rozpoczął manewr obniżania wysokości. Portal Flightradar24 informował dzisiaj, że autopilot airbusa został ustawiony ręcznie, aby maszyna zeszła z wysokości przelotowej na ok. 30 m.