W liście tym, wysłanym do patriarchy Wszechrusi Cyryla na pół roku przed swoją śmiercią, 93 letni Kałasznikow informował patriarchę o swoich wyrzutach sumienia wywołanych z powodu liczby ludzi zabitych z jego straszliwego wynalazku. "Moje cierpienie moralne jest nie do zniesienia" - miał napisać w liście Kałasznikow do Cyryla. W dalszej części legendarny konstruktor wyjawia, że wolałby przyczyniać się do finansowania renowacji cerkwi, niż zakładania muzeum poświęconego jego broni i jej konstruktorowi. "Zło jednak z tego powodu nie zniknie. Współistnieje z dobrem. Obydwa walczą ze sobą a wszystko ma swój finał w unicestwieniu duszy ludzkiej. Czy to Bóg wszechmocny, który w taki sposób organizuje świat? Czy ludzkość jest skazana na zagładę w ramach tej swoistej równowagi?Co ciekawe, do momentu wysłania listu Michaił Kałasznikow deklarował dumę ze swojego wynalazku i zazwyczaj znajdował dla niego usprawiedliwienie. Jeszcze bardziej interesująca jest reakcja cerkwi na list Kałasznikowa. Zdaniem jej rzecznika prasowego, diakona Aleksandra Wołkowa "Michaił Kałasznikow wynalazł swoją broń, aby bronić swej ojczyzny, a nie po to, by była wykorzystywana przez terrorystów z Arabii Saudyjskiej". Diakon przekazał również radość patriarchy z faktu otrzymania takiego listu w czasach, gdy cerkiew jest atakowana, od człowieka, "który jest symbolem patriotyzmu". Już samo to zasługuje na rozgrzeszenie.MD