Jożin z bazin, czyli Józek z bagien, pojawił się w szerszej świadomości Polaków parę tygodni temu i z miejsca zrobił im dużą krzywdę w głowy. Nad Jożinem nie da rady - ot tak - przejść do porządku dziennego, bo jest to rzecz, która dostarcza do mózgu dość nieoczekiwanych danych, zdolnych zawiesić system. Jożin z bazin nadal kąsa, ssie i dusi. Zresztą, proszę bardzo, oto Jożin: Nie bardzo wiadomo, co tak naprawę urzeka w Jożinie, czy chodzi o baki Ivana Mladika, czy o jego powagę, garnitur i muchę. Być może rzecz w opętańczym tańcu brodatego Ivo Pesaka, który z poważną miną wspomaga Mladika w refrenach. Być może - w tajemniczym instrumencie, na którym przygrywa spoglądający widzowi prosto w oczy dżentelmen. A może chodzi o tajemniczego "pana z szybą", który zupełnie od czapy pojawia się w końcówce utworu. Może o magię czeskiego języka? Nie wiadomo. Urzeka na pewno smutna historia podmiotu lirycznego utworu, rzeczonego Jożina, który żyje w bagnach na Morawach (prawdopodobnie w okolicach Vizovic) i żywi się głównie prażanami Jest utrapieniem lokalnych mieszkańców, a sołtys oferuje za jego pokonanie rękę córki i połowę PGR-u. A oto ona. W języku oryginału: Jedu takhle tábořit Škodou 100 na Oravu, spěchám proto, riskuji, projíždím přes Moravu. Řádí tam to strašidlo, vystupuje z bažin, žere hlavně Pražáky a jmenuje se Jožin. Jožin z bažin močálem se plíží, Jožin z bažin k vesnici se blíží, Jožin z bažin už si zuby brousí, Jožin z bažin kouše, saje, rdousí. Na Jožina z bažin, koho by to napadlo, platí jen a pouze práškovací letadlo. Projížděl jsem Moravou směrem na Vizovice, přivítal mě předseda, řek' mi u slivovice: "Živého či mrtvého Jožina kdo přivede, tomu já dám za ženu dceru a půl JZD!" Říkám:"Dej mi, předsedo, letadlo a prášek, Jožina ti přivedu, nevidím v tom háček." Předseda mi vyhověl, ráno jsem se vznesl, na Jožina z letadla prášek pěkně klesl. Jožin z bažin už je celý bílý, Jožin z bažin z močálu ven pílí, Jožin z bažin dostal se na kámen, Jožin z bažin - tady je s ním amen! Jožina jsem dostal, už ho držím, johoho, dobré každé lóve, prodám já ho do ZOO. I po polsku, w którym to języku - przyznajmy - pieśń o Jożinie odarta jest z większości swego uroku: