Na wstępie autor przypomina, że po aneksji Krymu i przejęciu kontroli na wschodzie Ukrainy, w Europie rosną obawy o dalsze militarne kroki Moskwy. Jego zdaniem o skuteczną ochronę krajów NATO znajdujących się w bezpośrednim sąsiedztwie Rosji może zadbać wyłącznie Polska. "Tylko Polska ma potencjał militarny, który może poważnie przeciwstawić się ruchom Rosji na zachód. Tak jak w 1920 roku, kiedy Armia Czerwona nie potrafiła przełamać Warszawy, tak teraz Polska jest murem, który chroni Europę Środkową przed działaniami zbrojnymi Moskwy" - przekonuje John Schindler. Autor podkreśla doświadczenie Polski w trudnych relacjach z Rosją, przypomina również wojny z udziałem obydwu państw. Wspomina również o niedawnym zatrzymaniu osób podejrzanych o szpiegostwo na rzecz Rosji. Jego zdaniem Polska robi wszystko, żeby w razie konieczności mogła odpowiedzieć na agresję Moskwy. "(...) Warszawa podejmuje kroki, które mają obronić kraj przed ewentualną rosyjską okupacją, którą Polacy bardzo dobrze znają. W odróżnieniu od Ukrainy, Polska planuje przygotować się na wypadek wypowiedzenia wojny przez Putina" - pisze John Schindler. Autor artykułu zwraca również uwagę na obawy, powszechne zwłaszcza w kręgach obronnych, dotyczące ewentualnego wsparcia sił NATO w razie ataku na Polskę ze strony Rosji. Podkreśla, że Polacy wciąż pamiętają, jak podczas II wojny światowej Wielka Brytania i Francja nie udzieliły im obiecanej pomocy. Przed paroma dniami kwestię ewentualnego ataku rosyjskich wojsk na Polskę skomentował w rozmowie z Interią prof. nadzw. dr hab. Marcin Lasoń z Wydziału Nauk o Bezpieczeństwie Krakowskiej Akademii im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego. - Sądzę, że w najbliższej przyszłości Rosja nie zaatakuje Polski, ani innego członka NATO. Nie jest w tej chwili na to przygotowana, ani nie leżałoby to w jej interesie. Gra toczy się o pozostanie Ukrainy w jej strefie wpływów, ma w znacznej mierze charakter prestiżowy. Ponadto jest także częścią szerszej polityki dotyczącej utworzenia konkurenta dla Unii Europejskiej, w którym to Rosja odgrywałaby główną rolę. - Nade wszystko uważam, że Rosja chce przede wszystkim wrócić na pozycję zajmowaną wcześniej przez ZSRR, nie tyle już w kwestii terytorialnej czy potencjału sił zbrojnych, ale na pozycję mocarstwa globalnego, która nie tylko była rolą deklarowaną, ale odgrywaną. Upraszczając te terminy teoretyczne - byłaby państwem, którego pozycja mocarstwowa jest uznawana i które w związku z tym może więcej np. uciekać się do użycia siły i nie ponosić w związku z tym konsekwencji - powiedział nasz rozmówca. DJ Kliknij i przeczytaj całą rozmowę z prof. Marcinem Lasoniem