Zadzwoniłam do przyjaciółki. Powiedziała mi, że w razie gdy zginie mogę zatrzymać jej DVD, które od niej pożyczyłam. Ja powiedziałam jej coś podobnego. Zadzwoniłam do mojego męża i powiedziałam mu, żeby natychmiast przyjechał do naszego domu. Jeśli zginę, chcę być w jego ramionach. Jest ze mną tutaj mój młodszy brat. Ma 20 lat. Właśnie robi herbatę. Wierzy, że wszystko będzie OK. Mamy porozmawiać o jego planie wypisania na t-shirtach sloganu nawołującego do zbiórki pieniędzy dla organizacji charytatywnej, której jest wolontariuszem. Możliwe, że to jest mój ostatni wpis... Myślałam o tym zawsze, ilekroć pisałam bloga. Lecz dzisiaj myślę o tym z prawdziwym lękiem w sercu. Przemoc trwa... trwa nienawiść... Jak możemy to zatrzymać? Proszę, pomóż to zatrzymać... Mam 30 lat. Nie mam dzieci. Chcę mieć dzieci. Chcę żyć. Pragnę wraz z moim mężem doczekać starości. Chcę, aby moje dzieci mogły bawić się z dziećmi moich przyjaciół. Zwykłe rzeczy. Tego chcę. Chcę móc znów oddychać dobrym powietrzem. Pragnę obudzić się bez związanego żołądka. Pragnę przestać kaszleć i wymiotować. Pragnę ciągle wierzyć w człowieczeństwo. Moja głowa wiruje z lęku. Nie pogodzę się ze śmiercią. To jeszcze nie mój czas. Jest ciągle tyle rzeczy do zasmakowania. Chcę się uśmiechać... i śmiać... proste rzeczy. Tego chcę. Nie powiem " do widzenia". Odmawiam pożegnania się. Zena el-Khalil specjalnie dla INTERIA.PL z Bejrutu