Miałem nieodparte wrażenie, że p. Blidowa należy do tzw. uczciwych socjalistów. W moich ustach nie jest to komplement: socjalistów dzielę bowiem na cwaniaków, którzy głoszą socjalizm świetnie wiedząc, że jest to kupa bzdur - jednakże w d***kracji, by zostać wybranym przez tę bandę półgłówków (tzn. chciałem powiedzieć: Odpowiedzialnych Wyborców) trzeba wygadywać te głupoty; oraz na idiotów, którzy sami w te głupoty wierzą. Wg mnie p. Blidowa należała do tych drugich - a więc stanowiła przypadek beznadziejny. Bo cwaniaka można przekupić - lub przekonać, że socjalizm nie leży w jego interesie... Widocznie pomyliłem się. Po kilku latach doszła widać do rozsądnego wniosku, że socjalizm to bzdury - a trzeba korzystać z okazji. I wdała się w afery, które Jej Koledzy z Lewicy robią od początku i nagminnie. Po czym, gdy wyszło to na jaw, zastrzeliła się. Resztki uczciwości zostały... W tej sprawie uderza mnie czyniony zarzut Policji, że BB zdołała się zastrzelić. Gdyby BB zdołała zniszczyć dokumenty - to rozumiem; to byłoby niewybaczalne uchybienie. Ale zastrzelić się? W czasach, gdy człowieka nie traktowano jak bydlęcia, gdy wykryto, że oficer popełnił niegodny czyn, zostawiano go na parę minut z pistoletem, by mógł oszczędzić sobie i rodzinie wstydu, a podatnikom kosztów procesu, więzienia itd. A dziś uważa się, że Policja powinna była upilnować, by BB nie zrobiła tego, co była powinna!! Gdy w Londynie rządziła baronessa Thatcherowa, siedzący w kryminale bandyci z IRA ogłosili strajk głodowy. No i głodowali - aż szczęśliwie dla świata zmarli - i tyle. Dziś w Guantánamo Amerykanie karmią głodujących więźniów pod przymusem. Zupełnie jak w Związku Sowieckim i w PRL-u. Odbieranie człowiekowi możliwości samobójstwa to jego odczłowieczenie. To potraktowanie jak kawałek mięsa. Samobójstw dokonują ludzie mogący być państwu użyteczni. Nieużytecznym państwo funduje eutanazję. Widocznie p. Blidowa byłaby użyteczna: przesłuchując Ją jak w Guantánamo - lub obiecując zostanie "świadkiem koronnym", lub wstrzykując skopolaminę - można było z Niej coś wyciągnąć - i dlatego funkcjonariuszka miała Jej pilnować. Nie dlatego, by nie zrobiła sobie krzywdy; dlatego, że była potrzebna Władzuchnie jako źródło cennych informacyj. Oburza mnie natomiast postępek Jej męża. P. Henryk Blida zażądał mianowicie "wielomilionowego" odszkodowania za śmierć Swojej Żony. Nie chodzi o to, że "wielomilionowe"; złotówka byłaby sumą o złotówkę za dużą. Przecież Jego Żona chciała się zabić. Wolała śmierć - niż hańbiące przesłuchania i więzienie. I p. Blida zażądał odszkodowania za to, że Policja dopuściła do tego, że Żona zrobiła to, co chciała!!!! Jest dokładnie przeciwnie: gdyby Policja uniemożliwiła śp. Barbarze Blidowej samobójstwo - to wtedy oboje mogliby żądać od Policji odszkodowania!! Obecne dochodzenia, pociąganie policjantów do odpowiedzialności, sprawdzanie - to typowe marnowanie pieniędzy podatnika. Śp. Barbara Blidowa zapłaciła życiem - i Jej sprawa powinna zostać zamknięta. Oczywiście: znalezione u Niej dokumenty - jeśli jakieś zostały znalezione - mogą i powinny być dowodami w sądach przeciwko innym ludziom z mafii węglowej. A są to ludzie z czołówki SLD. Głównie - ale nie tylko z SLD. I nie tylko z Lewicy wszelakiej. To są ogromne pieniądze - więc kradł, kto mógł. Stawiam zatem złotówki przeciwko pestkom od wiśni, że afera nie zostanie ujawniona. janusz@korwin-mikke.pl