Była zmuszona do cofnięcia przetargu na budowę stadionu w stolicy, ponieważ ciągle nie ma decyzji w sprawie jego lokalizacji. Pierwotnie obiekt ten miał stanąć na miejscu obecnego Stadionu Dziesięciolecia, okazało się jednak, że sama jego rozbiórka mogłaby być zbyt kosztowna i potrwać nawet dwa lata. Ministerka potwierdziła, że do 15 września z korony Stadionu Dziesięciolecia znikną kupcy. Pierwsze prace przy budowie "Stadionu Narodowego" powinny rozpocząć się na wiosnę 2009 roku. (...). Budowa tego typu obiektu powinna zająć półtora roku, a to oznacza, że nie zdążymy wybudować stadionu przed wyznaczonym terminem przez UEFA. Dlatego trzeba renegocjować umowę i uzyskać zgodę na to, by wszystkie stadiony mogły być ukończone nie w 2010, lecz na rok przed rozpoczęciem mistrzostw. Tyle oficjałek. Teraz kilka pytań: 1) Czy koniecznie jakieś mecze muszą odbywać się w Warszawie? 2) Jeśli "Narodowy" nie ma stanąć na miejscu Stadionu "X-lecia PRL", to po cholerę go rozbierać? 3) Jeśli prace mają się zacząć na wiosnę 2009, to dlaczego kupcy mają zeń zniknąć 15-IX-2007? 4) Sto lat temu "Empire State Building" (102 piętra) wybudowano w rok i 45 dni. Dlaczego w XXI wieku nie można głupiego stadionu wybudować w 65 dni??? Tyle pytań - a teraz kilka słów Prawdy. Wybudowanie 40 stadionów nie jest ani o iotę dłuższe, ani trudniejsze, niż wybudowanie jednego. Organizuje się 40 przetargów, wygrywa je 40 firm - niekoniecznie polskich: tych, co zażądają najmniej. Właściciel każdej firmy musi dać pod zastaw hipoteczny swój prywatny dom, willę lub inną nieruchomość znacznej wartości. Z każdą zawiera się umowę: jeśli wybudujecie tydzień wcześniej, otrzymacie o 5 proc. więcej, niż wynosi kontrakt. Za każdy dzień opóźnienia - 7 proc. mniej od sumy kontraktu. Podpisujemy te 40 czy ile trzeba umów - i jedziemy na urlopy. W umówionym terminie - trzy miesiące powinny wystarczyć - stadiony będą stały. Nie potrzeba do tego ani jednego urzędnika, ani polityka - poza notariuszami urządzającymi przetargi. Z całą też pewnością wybudowane tą metodą stadiony będą znacznie tańsze niż wybudowane ogromnym wysiłkiem i nakładem pracy przez zespoły polityków, urzędników, agencyj, biur itp., itd. Dlaczego nikt w całej Europie nie buduje stadionów (ani niczego!) tą metodą? Dlatego, że wtedy ta banda złodziei, zwanych politykami i urzędnikami państwowymi (a, byłbym zapomniał: samorządowymi również, oczywiście!), nie mogłaby się nakraść. Jeśli coś robi się na zamówienie rządowe lub samorządowe poprzez bandę urzędników - to każdy wyciąga łapki po 10 proc. (często: 15 proc.) kosztu. Czasem wyciąga nogę - na podeszwie buta wypisany jest żądany procent. I dlatego ONI nie mogą pozwolić, by stadion wybudował ten, co zaoferował najniższą cenę - nie, musi robić to firma WIARYGODNA - a "wiarygodna" to taka, która dała łapówkę, wpłatę na fundusz wyborczy rządzącej akurat partii itp. I to jest powszechne w całej Europie. Cała "Unia Europejska" to konstrukcja pomyślana przez taką właśnie międzynarodówkę aferzystów i łapowników. Hasło: "Łapownicy całej Europy - jednoczcie się!" zastąpiło stare socjalistyczne hasło "Proletariusze wszystkich krajów - łączcie się!". ONI (euro-socjaliści) już nie są proletariuszami - o, nie! A byłbym zapomniał: JE Elżbieta Jakubiakowa dodała mimochodem, że dla szybkości, sprawności itd., itp. "trzeba będzie odejść od normalnych procedur przetargowych". Co oznacza, że łapówki będą wynosiły raczej 20 proc.. Cóż: niektóre partie mogą mieć niedługo kłopoty finansowe... janusz@korwin-mikke.pl